Co dobrego zjadłam? Maj 2022

Co to był za maj! Być może wygląda tak co roku, ale tym razem cieszył i rozkwitał jakoś wyjątkowo. Apetyty dopisywały, smakowite i ciekawe towarzystwo również, a na stole wciąż było kolorowo i obficie. Równie mocno co kasztany i lilaki rozkwitała nam też gastronomia – pojawiły się bowiem przynajmniej dwa adresy, o których chciałabym tutaj korzystając z okazji wspomnieć. 

Zacznę od deseru, rzeczy najistotniejszej i memu sercu nader bliskiej. 

O cukierni Tonka pisałam już we wcześniejszym wpisie. Monika Walecka, zaklinaczka wypieków i szefowa piekarni Cała w Mące na stołecznym Żoliborzu otworzyła wreszcie długo zapowiadaną cukiernię. Lokal elegancki, jasny, przestronny, zaprojektowany z dbałością o detale kusi od teraz wyrafinowanymi wypiekami przy ulicy Karmelickiej. Pognałam tam od razu i ze wzruszeniem obserwowałam moment jego otwarcia. Godzina była 11.03, gdy zaaferowana szefowa zagarniała pod skrzydło cały swój dziewczyński zespół w geście serdecznych podziękowań. Po czym oddaliła się – z przyczyn mi dotąd niewiadomych – wraz z jedyną klamką, która otwierała wszystkie drzwi znajdujące się w lokalu. W tym kluczowe, czyli do toalety. Utknęłam tam zatem, zatrzaśnięta, zaliczywszy atak paniki, który przeszedł mi dopiero po spożyciu trzech deserów. Zresztą wybitnych. Tak, musicie spróbować serników Moni, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście. Zdjęcia poniżej wykonane zostały tuż po feralnym incydencie. W tle drzwi do toalety wciąż bez klamki.

Przed praską cukierenką Cukier w cukrze
Starecka Tort Cukier w cukrze

Drugi adresik to restauracja Lupo, włoska restauracja dziewczyn z Szarloty, jak o Justynie Kosmali i Basi Kłosińskiej mówi się w stolicy. Justyna to już zaprawiona w bojach gastronomka, współwłaścicielka dużej popularnej sieci kawiarni Charlotte, dotychczas jednak bez restauracji na koncie. Lupo prowadzić będzie ze swoją siostrą Basią, w duecie sprawdzonym w Barze Wozownia.

W restauracji Lupo Pasta Fresca można się poczuć Tygrysem Europy. Wnętrza biurowca z lat 90. przy ulicy Chmielnej 134 odpicowano z fantazją i odwagą, niepozbawioną poczucia humoru i mrugnięcia do czasów pierwszych nowych pieniędzy. Ja się tu czuję jakoś niepokojąco znajomo, jak na jakimś dancingu czy przy innej hotelowej szafie grającej do której żetony wręczał mi ojciec, żeby mieć mnie po prostu z głowy. Słowem – trochę na striptizie, a trochę na kluskach. To jest bardzo dobre połączenie. 

Zjadłam tu już za jednym posiedzeniem niemal całą kartę i najbardziej zachwyciły mnie przystawki. Te wszystkie grząskie sery z pieczonymi pomidorami i najładniej podane vitello tonnato na świecie. Raków nie zamawiajcie. To jakaś rozrywka dla nekrofilów. Lazania pływająca w basenie gorącego masła? Tak! W pierwszych dniach otwarcia pasty były jeszcze mało dopracowane, ale. Wróciłam do Lupo na epicką imprezę marki Reserved. Temat: włoska wiosna i premiera nowych kolekcji. Rozmach i dobrobyt, genialne dekoracje, fantazja i smakowite towarzystwo. Podano wtedy trzy pasty: z wongolami, pieczonymi pomidorami i cacio a pepe. Na każdą z nich wróciłabym bez zastanowienia. Na imprezę również. Aż dziwne, że w ogóle się skończyła, miała bowiem potencjał jakiejś nieskończoności. 

Przed praską cukierenką Cukier w cukrze
Starecka Tort Cukier w cukrze
Jagodzianki z Cukru w Cukrze też były wybitne!
Torty z Cukier w cukrze

Maj to również miesiąc urodzin sporej gromadki moich najbliższych, przyjaciół i znajomych. Bardzo zacnego towarzystwa, jak dobrze liczę w pamięci, najpewniej spłodzonego w promieniach słońca. I jak na taki rodowód przystało, grona wesołego i lubiącego przyjęcia. Cóż to zatem była za przyjemność świętować kolejną wiosnę Oliwii Bosomtwe, redaktorki naczelnej Noizz. Kwitły jabłonki, a myśmy chichrali się przy wielkim biszkopcie. Potem przebrałam się za tygrysa, bo urodziny Ireny Melcer, aktorki i instruktorki pilatesu, dżungle miały za motyw przewodni.

A propos makaronu jeszcze – ten najlepszy w Warszawie zjadłam z okazji urodzin mojego Kuchcika. Niewtajemniczonych wysyłam natychmiast do restauracji Boscaiola na warszawskim Powiślu. Stary przepracował tam wiele lat i jak chcemy zjeść dobrą pastę, wracamy zawsze do Boskiej (opcja bieda to tamtejszy lancz, 28 zł za doskonałe primi i secondi). 

Przed praską cukierenką Cukier w cukrze
Starecka Tort Cukier w cukrze
Przed praską cukierenką Cukier w cukrze
Starecka Tort Cukier w cukrze
Przed praską cukierenką Cukier w cukrze
Starecka Tort Cukier w cukrze

W domu też strzeliłam parę dobrych majowych bankietów, których prawdziwą ozdobą były pieczone pomidorki z fetą i jogurtem wg receptury Ottolenghiego, duża fasola jaś duszona z cebulą oraz szparagi z sosem aioli i siekanym jajkiem na twardo. Sezon na szparagi zresztą dalej trwa, rozważam więc jeszcze propozycję z cateringu rodzeństwa Kręglickich (zdjęcie poniżej) zaprezentowaną podczas spotkania prasowego z Austrią. Hasłem tegorocznych wakacji w tym kraju jest „Nareszcie naprawdę!”. Może to jest odpowiedni moment, by udać się tam na wycieczkę? 

Przed praską cukierenką Cukier w cukrze
Starecka Tort Cukier w cukrze
Przed praską cukierenką Cukier w cukrze
Starecka Tort Cukier w cukrze

Zjadłam jeszcze sporo deserów (świetne są te gofry w Łazienkach Królewskich!), spróbowałam nowych sorbetów od Grycana (banan, truskawka, pomarańcza!), oraz odkryłam bardzo zacny adresik azjatycznej cukierni na samym końcu bazaru przy Bakalarskiej (a dokładniej za toaletami w nowej części bazaru czyli w Asian Town). Tea n me – tak się nazywa miejsce. Są tam najbardziej obłoczne wegańskie azjatyckie desery jakie sobie możecie wyobrazić. A także niekończąca się lista dziwnych herbat, kaw (kawa z solną śmietaną, cokolwiek to znaczy, czy o smaku… grila!) do spróbowania jeszcze w tym życiu. Sezon na zimną kawę zaś zainaugurowałam espresso tonic, czyli kawą z tonikiem, w kawiarni Fabryczna na warszawskim Powiślu. Ja ją mogę litrami.

 

Przed praską cukierenką Cukier w cukrze
Starecka Tort Cukier w cukrze
Przed praską cukierenką Cukier w cukrze
Starecka Tort Cukier w cukrze
Przed praską cukierenką Cukier w cukrze
Starecka Tort Cukier w cukrze
Przed praską cukierenką Cukier w cukrze
Starecka Tort Cukier w cukrze

Na sam koniec zostawiłam sobie jeszcze słówko o Palomie Inn. Chciałabym się zestarzeć w tym lokalu zjadając tost hawajski z wisienką i bekonem z YUBY. Mogłabym do tego oglądać zapętloną kreskówkę „Jetsonowie”, bo wystrój mi jakoś przypomina klimacik futurystycznych fantazji z lat 60. i wprawia mnie w błogi nastrój głębokiego myślowego spoczynku. 

No kto inny potrafi rozcapierzyć tak cebulę i ma wystarczająco dużo jaj, by zrobić z niej sensacyjne wręcz danie? Spróbujcie koniecznie, to prawdziwa ozdoba menu Palomy, podana z cytrynowo-czosnkowym aioli i wegańskim kawiorem. Podobnie zresztą jak kanapeczka ze śledziem, fokaczia z masełkami (bardzo to z marmite i palonym masłem), a przede wszystkim etyczne faux gras („faux” a nie „foie”, bo wegańskie), do złudzenia w smaku przypominające oryginał, ale zamiast z wątróbek ukręcone z trufli, miso, nerkowców i koniaku!

Do tego jeszcze GORĄCA CZEKOLADOWA WYSPA (zarejestrowana na zdjęciu poniżej). Proszę mnie tam zatrzymać na dłużej. Z pralinową polewą i ricottą!

Więcej na bieżąco na moim Instagramie – fotograficzno-filmowym pamiętniczku.

Do zobaczenia!

cannoli w warszawie
najlepsze pączki w warszawie
cannoli w warszawie
najlepsze pączki w warszawie

Pin It on Pinterest