Co dobrego zjadłam? Październik 2022

Październik to mój miesiąc (pozdrawiam wszystkie wagi). Piękna złota jesień w tle, a na pierwszym planie wielki zbiór plonów. Pierwszy raz w życiu delektowałam się własnymi jabłkami. Jabłkami z paru jabłonek, które rosną wokół mojej podlaskiej chatki. Każde drzewo inne i owoc inny, a zdawałoby się, phi, jabłko to jabłko. Otóż nie. Piszę truizmy ale ja nigdy za jabłkami nie przepadałam, nigdy też wcześniej nie posiadałam własnej ziemi. A to jednak dorzuca do smaku odpowiedni nastrój. A zatem cały październik zbierałam jabłka, aż nabawiłam się zakwasów w pośladkach, bo przecież to jednak ciężka robota. Ile w tych jabłkach drodzy państwo jest niuansów. Ile różnic w smaku i teksturze. Może kiedyś o tym po prostu napiszę książkę. Skubałam też maliny i koraliki aronii, o które musiałam trochę powalczyć z podlaskim ptactwem. Sporo owoców zużyłam do kręcenia porannych musów owocowych, bo jakoś mnie ostatnio do ciepłych śniadań w ogóle nie ciągnie.

jabłonie podlasie
jabłonie podlasie

Ubijałam również śmietanę i to dla Kaśki Nosowskiej. Wpadła na deser do mojego podcastu, a że cukru obecnie nie jada, delektowałyśmy się takim genialnym w swojej prostocie deserem. Kaśka opowiadała o swoich kulinarnych odkryciach i rytuałach. Mam nadzieję, że posłuchacie naszej rozmowy. Jest TUTAJ.

Krem był również w deserze, który zjadłam z Vieniem. Wspólnie spałaszowaliśmy bowiem napoleonkę przy rozmowie o tym, gdzie jadł polski rap, a gdzie stołuje się teraz. Mój gość podzielił się również najlepszym przepisem na warszawską zapiekankę – jest TUTAJ.

Była też u mnie w odwiedzinach Marta Niedźwiecka, z którą na deser zjadłam… śledzie i porozmawiałam o roli przyjemności w naszym życiu, a także Jankes, niezrównany kompan do jedzenia pączków. 

Vienio starecka napoleonka podcast
Katarzyna Nosowska podcast starecka jedzenie

Znów wróciłam do Palomy Inn i pierwszy raz spróbowałam norweskiego sera brunost. Jest absolutnie wyjątkowy, smakuje i wygląda jak chałwa w połączeniu z toffi! Pierwszy raz również zjadłam makaron z kieliszka do martini. Od teraz mam ochotę jeść kluski tylko w taki sposób.

paloma inn ser brunost
makaron paloma inn
paloma inn menu
paloma inn ostrygi

Nadrobiłam też zaległości w Peaches Gastro Girls i chyba jestem już na bieżąco z menu. Boczniaki glazurowane w cukrze muscovado nie powinny go już nigdy opuszczać. Nie boję się tego napisać: są po prostu wybitne. Co z nimi jeszcze uczyniono, że pod idealnie chrupiącą, przypieczoną skórką skrywają nadzwyczaj jędrny, kremowy i pełen smaku grzybowy byt? Pozostaje to dla mnie tajemnicą, ale marzę o momencie, kiedy podobne mi wyjdą we własnej kuchni. Moje spacery do Peaches zawsze się przecież kończą kuchennymi eksperymentami w domu. Zjadłam tym razem również dynię z koreańską pastą gochujang, orzechami laskowymi i szarmulą, danie znane mi od dawna i wciąż będące źródłem zachwytu.

peaches gastro girls boczniaki
peaches gastro girls dynia

Październik był wybitnie słoneczny, bo upłynął częściowo także w Atenach. Opiekowałam się tam białym pudlem kumpla i wraz z Jess zwiedzałyśmy okoliczne piekarnie. Polecam państwu przy okazji mój przewodnik po Atenach. Dodam tylko, bo tam tej tajnej informacji nie znajdziecie, że będąc w Grecji trzeba spróbować galaktoboureko. To niezwykłej lekkości i lepkości krem na bazie kaszy manny opatulony w szeleszczące cieniutkie warstwy ciasta filo. Jedliście kiedyś? Ja się przy nim autentycznie wzruszam. 

Na koniec była jeszcze Bolonia i Florencja, ale o nich – kolejnym razem.

Pin It on Pinterest