Przerwa na apfelstrudel to klasyczny narciarski rytuał. Podaje się go wszędzie tam, gdzie w kuchni można jeszcze znaleźć wyraźny posmak imperium Habsburgów, na terenach byłych Austro-Węgier. W Austrii, Południowym Tyrolu, a nawet we Włoszech. Raz ma grube, raz kruche...
narty
Kitzbühel: co zjeść w najbardziej ekskluzywnym resorcie narciarskim w Alpach?
Trudno wyobrazić sobie lepszą narciarską destynację od tego tyrolskiego miasteczka. Jego dzieje nierozerwalnie wiążą się z historią turystyki narciarskiej, a za jej początek uznaje się 1895 rok. W Kitzbühel otwarto pierwszą na świecie szkółkę narciarską. To tu...
Kronplatz – góra marzeń każdego narciarza. Także kulinarnych!
Kiedy pierwszy raz w życiu wjechałam na Kronplatz, jeden z najnowocześniejszych ośrodków narciarskich na świecie, oszołomiła mnie nieskończoność możliwości. Z płaskiego szczytu, na którym stoi największa w Alpach dzwonnica, mały kościół, parę schronisk oraz zaprojektowane przez Zahę Hadid, wbudowane w skały monolityczne Muzeum Messnera, poświęcone historii alpinizmu, można zjechać w każdą stronę.
Relacja z Południowego Tyrolu: jak uczyłam się piec apfelstrudel
Christine jest zawsze uśmiechnięta, pachnie masłem i ma czym oddychać. Generalnie chce się ją zjeść. Bardziej apetycznej i motywującej do nauki nauczycielki mieć nie mogłam. A do tego jaka zaradna! Razem z mężem Helmutem i ze swoją mamą prowadzi gospodarstwo agroturystyczne Oberpalwitter w miejscowości Barbian. Christine jest świetną kucharką. Jej apfelstrudel jest łatwy do przygotowania i pyszny.
Tyrol, dolina Paznaun, czyli jak jeździłam na nartach po austriackiej Ibizie
Dolina Paznaun, ma 351 kilometrów stoków oraz 70 wyciągów i kolejek, słynie z warunków do freestyle’u oraz z malowniczych tras biegowych. Są tu aż cztery ośrodki: Kappl, See, Galtürm i słynne Ischgl nazywane zimową stolicą rozrywki, a nawet austriacką Ibizą. Gdzie jeździć, spać i jeść? Ile kosztuje wynajęcie nart i kupno skipassu? I dlaczego warto odwiedzić miejscowe Alpinarium w Galtürm?
Kaspressknödel – austriackie kule mocy
Bardzo prosty przepis na bardzo, ale to bardzo sycące knedle prosto z Tyrolu. Wszystkie składniki już macie: wystarczy czerstwe pieczywo, odrobinę mleka, twardego sera i cebuli. Z wielu opcji (smażone, gotowane, z różnej mąki i pieczywa, w zupie czy w maśle) wybrałam najbardziej pasujące do polskich warunków. A przynajmniej adekwatne do mojego apetytu. Dajcie znać, czy i wam smakowały!
Maluns – złote, ziemniaczane kluseczki
Pierwszy raz zjadłam je na stoku w ośrodku narciarskim See w Austrii. Smakowały jak kluseczki, ale nie byłam pewna, czy nie są to po prostu odsmażane ziemniaki. Pojedyncza porcja była gigantyczna - podano mi cały rondel tego szwajcarskiego, jak się później...