Podcasty
Co nowego?
Co nowego?
Jestem na Patronite!
Co to znaczy?
To znaczy, że możesz stać się moim patronem i zadeklarować chęć cyklicznego wspierania mnie wybraną przez siebie kwotą.
Jestem na Patronite!
To znaczy, że możesz stać się moim patronem i zadeklarować chęć cyklicznego wspierania mnie wybraną przez siebie kwotą.
Życie jest za krótkie na złe jedzenie
Sandomierz: czas dobrego sera
W upalny czerwcowy weekend sandomierska starówka śmierdzi starą, przepoconą skarpetą. Ojca Mateusza nie widać, władzę nad miastem przejmuje mleko w nieskończonych serowych formach. Za sprawą festiwalu organizowanego przez Slow Food Polska wszyscy przyjeżdżają tu grzeszyć – zjeść kilogramy serów i wypić hektolitry wina. Festiwal nabiera głębszego sensu, gdy degustacjom sera towarzyszy komentarz.
Budapeszt: przewodnik kulinarny. 6 miejsc, gdzie musisz zjeść
Budapeszt opanowała ta sama moda na jedzenie burgerów co Warszawę. Tak jak u nas, i tu wystrój miejsc serwujących falafele, frytki i wegańskie burgery jest na jedno kopyto – białe kafelki na ścianach, wspólne drewniane stoły, czarno-biała identyfikacja, gigantyczne lampy wprost z fabryki. Wystarczy jednak zejść z głównego turystycznego szlaku, by trafić do ciekawszych lokali.
Pełną Parą – nowa wersja azjatyckich pierożków
Dosyć ukrywania się w barakach i czajenia w bocznych, ciemnych uliczkach. Dim sum pełną parą wkraczają na salony w ciekawym, modnie ubranym towarzystwie. Pełną Parą to właśnie taki estetyczny, łatwy do przełknięcia koncept, w którym klasykę podkręca się szczyptą nowoczesności. Dobrym przykładem są dim sum ze szpinakiem i z serem czy też – próbowane przeze mnie – z dynią i orzechami.
Służę Kawą – drip z kozą
Kozy są rezydentkami Służewskiego Domu Kultury, prezentują swoje wdzięki w logo obiektu i tuż przed nim, na wybiegu przy wejściu od ulicy Bacha. Przyczyniają się do realizacji również wielkiego marzenia o miejscu, które nie tylko ma bogatą ofertę kulturalną i edukacyjną, lecz także realizuje idee ekologiczne. Działa tu także kawiarnia Służę Kawą, reklamująca się kozacką, przelewową kawą.
UKI UKI – fabryka japońskiego makaronu
Japońska kuchnia to nie tylko sushi, miso i ramen. Zawartość wielu innych japońskich mis i miseczek z pewnością przypadłaby nam do gustu, gdybyśmy tylko mieli gdzie jej próbować. Suszarnie w kulinarnej historii naszego kraju odegrały niemałą rolę. Na zdechłej rybie, serku philadelphia i sosie teriyaki rozrosła nam się klasa średnia przebierająca teraz w przegrzebkach. Teraz zabierze się za udon.
Bibenda – kolorowy tex mex
W zmieniającym się menu Bibendy zawsze powracają ulubione składniki szefa kuchni: wieprzowina, fasola, jagnięcina, buraki, jarmuż, boczniaki i sery zagrodowe w konsekwentnie prostych, bardzo smacznych kombinacjach. Tutejsze talerze bawią kolorem. Bibenda to idealny adres na niedzielne, rodzinne obiady, szybkie przekąski w tygodniu, jak i nocne balety przy autorskich drinkach w piątki.
Stambuł: przewodnik kulinarny. 6 miejsc, gdzie musisz zjeść
Kuchnia turecka wydaje się specjalizować w mięsie – rzeczywiście w Stambule na każdym kroku znajdziemy wspaniałe kebaby owinięte w cieniutki chlebek, jagnięta piecze się tu w całości, a w sklepie mięsnym można kupić ich głowy. Stambuł to jednak przede wszystkim królestwo pieczywa – niezwykle różnorodnych, pszennych wypieków, których korowód rozpoczyna bajgiel o niezwykle chrupiącej skórce.
Stambuł: co warto zjeść?
Dwadzieścia milionów mieszkańców, różne kultury, religie i tradycje kulinarne. Roztarty pomiędzy Europą i Azją pastelowymi, blikującymi od wody barwami Stambuł przyciąga turystów tajemniczą atmosferą Orientu. Stambuł na miejscu okazuje się jednak bardziej żywotny, światowy i nowoczesny, niż można się spodziewać, a ludzie – zamiast pogrążeni w otępiającej nostalgii – przedsiębiorczy i życzliwi.
Roślina – kawiarnia na Bielanach
Roślina to urocza kawiarnia na Bielanach, pełna zieleni w doniczkach, na talerzach i parapetach. Można tu zjeść kanapkę z kiszoną kapustą i cheddarem, burgera z pestek dyni, wypić dripa, a już niedługo zjeść coś dobrego z wegańskiego grilla. Nowa kawiarnia na Bielanach to prawdziwa zielona dacza dla ciała i ducha, nie tylko domek ogrodnika, lecz także ogród, który za chwilę otworzy się na gości.