Tłumy rozchwytują chlebek puri, chaczapuri, chinkali i gruzińskie croissanty. Sporo się zmieniło w okolicach Hal Mirowskich. Tłum kupujących jakby ten sam, ale coś tam ukrywa pod nosem, w dłoniach miętosi zatłuszczone papierowe torebki, a wzrok ma rozgorączkowany. Im...