To jest przepis dla osób o maślanych sercach! Zresztą każdy, kto spróbuje tych ciasteczek, rozpłynie się z błogości. Są bardzo maślane, bardzo chrupiące, bardzo wciągające – chociaż dość niepozorny wygląd nie zdradza ich pełnego potencjału przyjemności. Przepis poniżej nie jest mój – dostałam go od Lorny z Dornoch. To stricte szkocki specjał. To popisowy numer Lorny ukochany przez całą moją szkocką rodzinę.
Tarliście kiedyś kostkę masła na tarce? Czas najwyższy. To bardzo satysfakcjonujące uczucie. Ciasteczka shortbread są bardzo proste w przygotowaniu, ale warto pamiętać o paru zasadach. Parę minut po upieczeniu, nim całkowicie wystygną, warto je pokroić. Póżniej będzie to trudniejsze. Natomiast z jedzeniem czy przenoszeniem ich do pudełeczka warto już poczekać do calkowictego ostygnięcia. Wiem, będzie to trudne, sama podjadam je jeszcze ciepłe. Upieczcie je dla siebie i w prezencie dla najbliższych. Roztopicie ich serca takim podarunkiem.
Shortbread
- 220 g zimnego masła
- 2 g soli
- 260 g mąki pszennej uniwersalnej
- 70 g skrobi ziemniaczanej
- 80 g cukru pudru
Zimne masło z lodówki ścieramy na tarce o grubych oczkach. Do masła dodajemy sól. W drugiej misce dokładnie mieszamy suche składniki: mąkę, skrobię, cukier puder. Następnie dodajemy do nich starte masło. Zagniatamy aż składniki się połączą, a ciasto będzie miało konsystencję plasteliny. Rozwałkowujemy je na grubość ok 1 cm i lekko nakłuwamy widelcem. Pieczemy 35 minut w 170 stopniach (grzałka góra/dół bez termoobiegu). Studzimy ok 10 minut, w połowie tego czasu kroimy ciasteczka na wybrany kształt, i ponownie odstawiamy do całkowitego ostygnięcia. Wtedy dopiero będzie można je przekładać i pakować na prezenty.
Korzystasz z moich przepisów? Oznacz mnie na zdjęciu, będzie mi miło zajrzeć do Twojej kuchni.
Szukasz przepisów, rekomendacji i pomysłów, jak delektować się życiem? Zajrzyj na moje profile społecznościowe. Nakarmiona Starecka to instagram, facebook i podcast „Z pełnymi ustami” do słuchania na Spotify, Tidal i Apple Podcasts. Życie jest za krótkie na złe jedzenie i warto je przeżyć z pełnymi ustami!