Przed wyjazdem do stolicy elegancji i mody postanowiłam, że zapominam o diecie, nie dbam o formę, biorę sukienki na gumce i nie liczę kalorii. Na co dzień wolę co prawda śledzie od słodyczy, ale gdzie, jeśli nie w Paryżu, miałabym słodko zgrzeszyć? Odwiedziłam cukiernię Mori Yoshidy, Sadaharu Aoki, zjadłam czekoladowe ciastko u Jean-Paul Hévin, karmelki od Jacques Genin, czekoladę u Henri Le Roux.