Wyjechać z miasta na łono przyrody, odpocząć i do tego smacznie zjeść… Oto sprawdzone kulinarne oazy – Osada w Pieninach, Koziarnia w Beskidzie, Fajne Miejsce, Orzechowe Wzgórze, Lawendowe Pole, Glendoria i Kwaśne Jabłko na Warmii oraz Potocki na Mazurach.
Czekają na was własnej produkcji sery, wędliny, chleby, wina, cydry, a nawet… mydło! Wystarczy weekend, by odpocząć, zaspokoić apetyt na dobre, naturalne jedzenie i piękne krajobrazy. Przydadzą się też buty do jazdy konnej i wędki oraz wasz pies, który we wszystkich tych miejscach będzie mile widziany. Niech też spędzi miły weekend!
Osada Czorsztyn, Stylchyn 1, Kluszkowce, Pieniny
Pamiętam mobilizację w rodzinie – musimy zdążyć przed tamą! I zdążyliśmy. Nim pojawiła się w Czorsztynie, a wraz z nią nowy krajobraz sztucznego jeziora, pod którym znalazło się parę wsi, spłynęłam tratwą po bystrym Dunajcu. Trasa była dłuższa niż teraz, ale i tej obecnej nie brakuje walorów. Wciąż jest to największa atrakcja Pienin, szczególnie efektowna tuż u podnóży Trzech Koron (983 m n.p.m.). Ci o silniejszych łydkach mogą spróbować zdobyć górę (uwaga, podczas majówki chętnych było tak wielu, że ustawiali się w kolejce na szczyt!), z której roztacza się piękny widok. Miejsc noclegowych w okolicy nie brakuje, ale najlepiej zatrzymać się w malowniczo położonej i kameralnej jak na region turystyczny Osadzie Czorsztyn. Z okien położonych na wzgórzu zabytkowych drewnianych budynków widać jezioro, w którym można łowić ryby, a przy dobrej pogodzie również rysujące się na horyzoncie ośnieżone Tatry. Koszt noclegu obejmuje śniadanie obfitujące w sery z okolicznych bacówek (w Osadzie działa również restauracja, ale nie udało mi się w niej zjeść nic godnego rekomendacji). Jeśli mało wam będzie bryndzy, bundzu i oscypków, wystarczy rozejrzeć się za stadem owiec. Baców przerabiających ich mleko w okolicy nie brakuje, a smak jeszcze słodkiej, świeżej bryndzy zostaje w pamięci na długo.
Koziarnia, Pogorzany 221, Szczyrzyc, na granicy Beskidu Niskiego i Wyspowego
Rodzina Lorków, Jadwiga i Marcin oraz ich syn Kuba, posiada czarodziejskie moce – czego się dotknie, zamienia w delikates. Lorkowie sami pieką chleb, kołacze i podpłomyki, robią wędliny i sery, a także pod własną marką, Winnica Smykań, produkują z sukcesem wina, musiaki (wina musujące) oraz cydr. Stała w ofercie jest zmiana, bo Lorków wciąż świerzbią ręce, by spróbować czegoś nowego. Korzystają na tym goście – często organizowane są tu warsztaty, podczas których Lorkowie dzielą się wiedzą o produktach. Można trafić na świniobicie (opis tu), które przeradza się w kulinarną lekcję przetwarzania całej tuszy. Do malowniczo położonego, odnowionego budynku po koziarni przylega wiata z kuchnią opalaną drewnem, a dalej, pod górę, za domem właścicieli znajdują się stawy pstrągowe, trasa rowerowa, plac zabaw dla dzieci, kurnik, warzywnik i sad. Jest więc z czego korzystać, czym się zajadać i z kim pogadać, bo rodzina Lorków ponad wszystko lubi ludzi.
Fajne Miejsce, Tłokowo 72, Jeziorany, Warmia
Bajkowe apartamenty z własną kuchnią, łazienką, tarasem i kapą na łóżko, którą mogłaby dostać Winona Ryder w filmie „Skrawki życia”. Nieopodal jezioro, pomost, wiata z hamakami i warzywnik. Chłopaki zaczynają poranek od podrzucenia swoim gościom pod drzwi kosza ze śniadaniem. W środku emaliowany dzbanek z kawą, jaja, pieczywo, owsianka, powidła i sery – ostatnio ich własnej produkcji. Roślinne obiady, sycące nie tylko ciało, ale i duszę, serwuje tu Ewa Pe, specjalistka od łąki na talerzu. Artur i Tomek też nie próżnują: nastawiają nalewki, pieką chleb na liściach chrzanu, wekują plony, a nawet robią z nich… mydło – w Fajnym Miejscu można się namydlić żywokostem!
Orzechowe Wzgórze, Orzechowa 68, Dobre Miasto, Warmia
Jarek i Zbyszek wyprowadzili się z Olsztyna 20 lat temu. Kupili stare siedlisko i ruszyli z agroturystyką. Przez ten czas wszystko się tu rozrosło: zarówno stado zwierząt hasających po 98 hektarach terenu (kóz, owiec, krów, kur, królików i indyków), jak i roślinność (samych dalii jest tu aż 400 odmian!), przybyło też ryb w stawie za domem (linów i karpi) i oczywiście gości. Wśród nich są ci najbardziej lojalni, którzy przyjeżdżają z dziećmi poczętymi, a jakże, w Orzechowym Wzgórzu. Atmosfera rzeczywiście jest romantyczna, choć wszyscy ciągną do kuchni. To tu Zbyszek parę razy w tygodniu robi kozie sery, jego mama podaje wyśmienite polskie dania, Jarek ustawia gigantyczne bukiety z polnych i ogrodowych kwiatów (czasami robi je trzy dni, a czasami pięć minut, podczas wypasania krów), a w kredensie można znaleźć niemal wszystkie możliwe zasuszone, zebrane własnoręcznie przez właścicieli zioła, z których przygotowuje się lecznicze napary. Zwierzęta są traktowane po partnersku – kiedy w licznym, bo złożonym z setki zwierząt, stadzie owiec pojawiają się niechciane, odrzucone jagnięta, właściciele sami je karmią. Porzucone indycze pisklę wychowuje się z królikiem, a kozy mają specjalne świetliki w dachu, żeby nawet zimą mieć kontakt ze światłem. Nie zdziwcie się więc, jeśli niektóre zwierzaki będą bardzo ufne, jak Bruno, skory do zabawy, uroczy szczeniaczek. Pogłaszczcie go koniecznie, nim zdąży urosnąć!
![Orzechowe Wzgórze](http://nakarmionastarecka.pl/new/wp-content/uploads/2016/05/P7024671-660x495.jpg)
Orzechowe Wzgórze
![Kózki z Orzechowego Wzgórza](http://nakarmionastarecka.pl/new/wp-content/uploads/2016/05/P7024684-660x495.jpg)
Kózki z Orzechowego Wzgórza
![Ryba w cieście](http://nakarmionastarecka.pl/new/wp-content/uploads/2016/05/P7024675-660x495.jpg)
Ryba w cieście
![Stado owiec, Orzechowe Wzgórze](http://nakarmionastarecka.pl/new/wp-content/uploads/2016/05/P7024692-660x495.jpg)
Stado owiec, Orzechowe Wzgórze
![Orzechowe Wzgórze na Warmii](http://nakarmionastarecka.pl/new/wp-content/uploads/2016/01/P7034712-660x495.jpg)
Mały Bruno, Orzechowe Wzgórze na Warmii
Lawendowe Pole, Nowe Kawkowo, Warmia
Lawendą pachnie już z daleka, nim zza horyzontu wyłoni się wzgórze z jej plantacją o intensywnie fioletowej barwie. W okolicy można kupić sery, pieczywo, ekologiczne warzywa, a także obcować ze sztuką, choćby w słynnym teatrze Węgajty. Komu mało lawendy, może wziąć udział w jej zbiorze – w trakcie sezonu mile widziani są ochotnicy do pochylania się nad tym aromatycznym kwieciem. Przetwarza się je na rozliczne sposoby. Joanna robi z lawendy kosmetyki, słodkie syropy, a nawet wino. W przytulnym, drewnianym domu można wynająć pokój ogrzewany kozą, z kuchnią, łazienką i widokiem na lawendowe grządki. Aromaterapia jest gratis. Wyjedziecie stąd lekko odurzeni, ale też spokojniejsi. W końcu Nowe Kawkowo i jego słynne okolice, czyli Pupki i Węgajty, to centrum prehipsterii, siedlisko podstarzałych hipisów, którzy dali nogę z miasta wcześniej niż wy.
Glendoria, Ględy, Warmia
Magiczne miejsce łączące dwie unikatowe formy relaksu: glamping i leśne spa. W romantycznych zaroślach, prócz domu z nastrojowymi pokojami z kominkiem, ukryto luksusowe namioty, wyposażone w łazienki i pyszne łoża z baldachimami, w iglastym lesie zaś – miejsca do ziołowych kąpieli, saunę, balię i gabinet masażu. Oferta jest spójna i konsekwentna. Po nocy przesyconej odgłosami łąki na śniadanie zjemy jajecznicę z jajek od okolicznych kur, na dużej ilości masła, a później zakosztujemy zabiegów z użyciem naturalnych, często lokalnych surowców. Szczególnie polecam ajurwedyjski masaż „Miłujące dłonie” oraz klasyczny, relaksacyjny, olejkiem z Lawendowego Pola (o którym mowa powyżej) z dodatkiem trawy cytrynowej. Wielbiciele ziołowych kąpieli mogą sobie zażyczyć wanny pośrodku łąki lub balii z jodowo-bromową solą leczniczą, a do tego – degustować miejscowe sery i cydr z Kwaśnego Jabłka (o którym więcej poniżej).
Kwaśne Jabłko, Włodowo, Warmia
Siedlisko z certyfikatem ekologicznym jest położone w dolinie Pasłęki. Zdaje się być na końcu świata, choć widać je już z daleka, bo stoi na odsłoniętym wzgórzu. Stare domy, tworzące tradycyjny krajobraz Warmii, odremontowano z wyczuciem, jedynie w paru miejscach akcentując, że dzieje się tu coś nowego. W tym najbardziej eksponowanym, patrzącym na świat szmaragdowymi oknami, jest serce siedliska – kolorowa kuchnia i długi stół ze szlachetnego starego drewna. Wzdłuż stołu rosną zioła, którymi można sobie doprawić obiad. Gotuje pomysłodawczyni tego miejsca – Ewa, którą czasami wspiera inna Ewa, specjalistka od kuchni roślinnej, nie z Warszawy tym razem, a z Olsztyna. Partner pierwszej Ewy zajmuje się flagowym produktem gospodarstwa, wielokrotnie nagradzanym cydrem produkowanym z jabłek starych odmian. Jeśli nie uda wam się zarezerwować pokoju (warto to zrobić dużo wcześniej, bo zainteresowanie jest spore), wpadnijcie tu chociaż na cydr – bez cukru ani różnych dziwnych dodatków. Porównajcie roczniki i dajcie się namówić na lampkę cydru musującego, po którym będziecie chcieli zalec na wystawionych przed dom kanapach na dłużej, niż planowaliście…
Potocki, Gałkowo 46, Ruciane-Nida, Mazury
Komu mało imprez w mieście, może zabalować również tu, tyle że w bardziej sielskim i dekadenckim stylu, bo w zabytkowym, ponadstuletnim Dworze Łowczego wyremontowanym przez włodarza tego miejsca, Aleksandra Potockiego. Impreza rozkręca się po kolacji, a ta szczególnie mnie tu nęci – na talerzu ryby z okolicznych jezior, domowe specjały przygotowywane przez doświadczone kucharki oraz warzywa z ogródka za restauracją. Okolica – Puszcza Piska – zachęca do eksploracji, można wybrać się nad malowniczą rzekę Krutynię, pojeździć konno, zimą poszusować na biegówkach, a po tych wszystkich aktywnościach zafundować sobie masaż. Do Potockiego możecie zabrać psa, niech też sobie odpocznie od miasta.