Pomysł na ten przepis przyszedł mi do głowy podczas wizyt w Kazimierzu Dolnym. Jest tam, a przynajmniej mam nadzieję, że dalej działa, restauracja „U Fryzjera”. Odwiedzałam ją regularnie, by skosztować właśnie tej zupy. Na tyle często, że dosyć wiernie udało mi się ją w końcu odtworzyć we własnej kuchni.
- pół szklanki migdałów
- 1 karp
- 3 l bulionu warzywnego
- kieliszek białego, wytrawnego wina
- pół bulwy fenkułu
- 1 cebula
- 1 główka czosnku
- 3 liście laurowe
- 1 łyżeczka nasion kopru włoskiego
- 1 gwiazdka anyżu
- parę ziarenek kardamonu
- ½ łyżeczki ziaren pieprzu
- ½ łyżeczka ziela angielskiego
- 1 litr mleka migdałowego
- łyżka oleju lnianego lub oliwy z pierwszego tłoczenia
Migdały wysypujemy na suchą patelnię i prażymy przez parę minut na malutkim ogniu, aż się zarumienią. Rybę myjemy, patroszymy, odcinamy głowę i płetwy, resztę tniemy w dzwonki i odkładamy je na bok. Do bulionu warzywnego dolewamy wino, wrzucamy głowę i płetwy ryby, warzywa i przyprawy. Doprowadzamy zupę do wrzenia, po czym zmniejszamy ogień i gotujemy czterdzieści minut. Na sam koniec do gotującej się zupy wkładamy dzwonki. Po pięciu minutach wyjmujemy je a resztę zupy przecedzamy. Do klarownego bulionu dolewamy mleko migdałowe, podgrzewamy, doprawiamy solą i pieprzem. Rozlewamy zupę na talerze, układamy po jednym dzwonku w każdym, oprószamy rybę prażonymi płatkami migdałów i skrapiamy całość odrobiną oleju lub oliwy.
Przepis ukazał się na łamach Wysokich Obcasów, zdjęcia: Monika Walecka