Bo awokado rzeczywiście jest tłuste, ale. Zawiera głównie tłuszcze nienasycone i to z dobrą proporcją kwasów omega 6 do omega 3. Poza tym w składzie ma luteinę, kwas foliowy, sporo potasu. I jako że tłuste, to wspaniale przyjmuje smaki. Stąd dzisiejszy przepis, który podarowała mi moja koreańska siostra kulinarna, znajoma szefowa kuchni, Yeunsu Lee. Co więcej, marynatą, którą przygotowuje, można potraktować nie tylko dojrzałe i smaczne awokado, lecz także to mniej kremowe, twardsze i niestety często spotykane na sklepowych półkach w Polsce.
Zazjatyzowane awokado (v)
(4 porcje)
- 2 ząbki czosnku
- pół pęczka szczypiorku
- pół świeżego chili
- 1/3 szklanki sosu sojowego
- 1/3 szklanki wody
- sok z połówki limonki ew cytryny
- łyżka cukru trzcinowego lub innego słodzika
- 2 łyżki sezamu
- odrobina czarnego pieprzu
- pół dużego ogórka lub 1 mały
- 2 awokado
Przygotowujemy marynatę.
Czosnek i szczypior drobno siekamy, chili kroimy w cienkie plasterki. Wszystko łączymy w misce, zalewamy sosem sojowym, wodą, sokiem z limonki. Dodajemy cukier i mieszamy. Dorzucamy sezam i czarny pieprz. W gotowej marynacie zanurzamy pokrojone w duże kawałki awokado i ogórka.
Dodajemy do wszystkich niewyraźnych w smaku posiłków. U mnie na zdjęciu – z ryżem i odrobiną prażonej cebulki.