Mince pies – brytyjskie babeczki na kruchym spodzie wypełnione długo duszonymi suszonymi owocami w rumie. Świąteczny deser prosto z Wielkiej Brytanii.
Mince pies smakują moimi świętami w Londynie. Ilekroć spędzałam gwiazdkę w domu ojca, moja macocha zabierała się za ich wypiekanie. Na pewno nie robiła ich sama – zakładam, że kupowała gotowe w swoim ulubionym sklepie M&S. Wystarczyło je jednak włożyć do piekarnika, by wypełniły swoim zapachem cały dom. Smakowały zupełnie inaczej od naszych świątecznych wypieków. Czekałam na nie z wytęsknieniem. Może dlatego, że zawierają alkohol, a mnie w dziecinstwie, zresztą zostało mi to do dzisiaj, bardzo smakowały desery na procentach.
To chrupiące babeczki na kruchym spodzie wypełnione długo duszonymi suszonymi owocami i orzechami w rumie.
Od tamtej pory ilekroć jestem w Londynie, rozglądam się za nimi instynktownie. Podczas ostatniego pobytu udało mi się je znaleźć w pewnej cukierni. Szłam właśnie oglądać rozświetlone świątecznymi dekorcjami ulice. Przysiadłam na chwilę, zamówiłam herbatę i chrupiąc mince pies. Cofnęłam się w czasie i rozsmakowałam we wspomnieniach.
Zdziwiłam się, kiedy odkryłam, że oryginalny przepis z XI wieku zawierał mięso – ale w sumie tajemnica czaiła się już w angielskiej nazwie ciasteczek (mince pies) oraz ich farszu (mincemeat).
Nieco bardziej nowoczesną i pozbawioną łoju zwierzęcego inspirację znalazłam jednak we współczesnym przepisie Nigelli Lawson. Proponuję wam moją nieco zmodyfikowaną wersję.
Mince pies – kruche brytyjskie świąteczne babeczki
farsz:
- 100 g brązowego cukru
- 200 ml rumu, brandy, burbonu lub koniaku
- 200 g rodzynek
- 100 g migdałów
- 300 g żurawiny
- 1 pomarańcza (skórka)
- łyżka startego imbiru
- łyżeczka cynamonu
- pół łyżeczki mielonych goździków
- laska cynamonu
Ustawiamy rondel na małym ogniu, cukier zalewamy alkoholem i podgrzewamy, aż się rozpuści. Wtedy dodajemy rodzynki, grubo posiekane migdały, żurawinę oraz otartą skórkę z pomarańczy. Gotujemy na małym ogniu, po paru minutach dodajemy przyprawy: imbir, cynamon, goździki i rozciętą laskę wanilii wraz z wyjętymi z niej ziarenkami. Dusimy na małym ogniu około pół godziny aż owoce zrobią się miękkie i zaczną się rozpadać, a płyn prawie całkowicie odparuje.
ciasto:
- 240 g mąki pszennej
- 120 g masła
- sok z otartej do farszu pomarańczy
- szczypta soli
Mąkę wsypujemy do miski i zagniatamy z masłem. Rozcieramy ją w palcach jak na kruszonkę. Chowamy miskę do zamrażarki na kwadrans. Wyciskamy sok z pomarańczy, mieszamy go z solą, i też chowamy do lodówki na kwadrans. Po tym czasie mieszamy jedno z drugim, szybko wyrabiamy ciasto. Rozwałkowujemy je najcieniej jak się da, wycinamy kółka dwa razy większe od foremek do babeczek. Z resztek ciasta wykrawamy małe gwiazdki do dekoracji babeczek. Wyklejamy ciastem wysmarowane masłem foremki i chowamy je na kwadrans do lodówki. Po tym czasie wypełniamy je przestudzonym farszem, układamy na nich gwiazdki i pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 200 stopni przez około 20 minut.
Dajcie znać, czy wam smakowały i czy też kojarzą się wam z Londynem?
Nakarmiona Starecka jest również na Facebooku i Instagramie. Zapraszam!
Na zdjęciu kratka do ciast, mlecznik i cukiernica z Fabryki Form.