Co niedziela na tyłach ulicy Chmielnej odbywa się koszerne śniadanie przygotowane przez polskiego Ottolenghiego, który ma cztery nogi, z czego dwie ukryte są pod spódnicą. Na stole materializuje się powoli rumiane pieczywo obsypane czarnuszką i solą, pasta z buraków udekorowana kleksem labneh, humus przybrany ciecierzycą i pomidorami, pikantna sałatka marchewkowa z prażonymi krążkami cebuli.