Ten makaron miał się nazywać „pikantno-słodki azjatycki makaron kokosowy”. Ale to przecież kluski spajsi-koko! Bo życie jest za krótkie, żeby sobie NIE dogadzać. A w tym daniu chodzi właśnie o dużą, słodko-pikantną azjatyczną przyjemność.
Ich największą inspiracją był syczuański makaron dan dan, ale ile z niego zostało oceńcie sami. To moja radosna i jakże pyszna twórczość.
Uwaga na kluski – powinny być pszenne. Te wszystkie przezroczyste, jak np sojowe czy ryżowe, tak dobrze nie absorbują sosu, a o to nasycenie tutaj właśnie głównie chodzi.
Kluski spajsi-koko
(2 duże porcje)
- 250 g suchego pszennego makaronu (np. ja użyłam udonu)
- ¼ szklanki mleczka kokosowego
- 1 łyżeczka cukru (opcjonalnie, jeśli nie lubisz, to nie dodawaj!)
- łyżka sezamu
- 3 łyżki sosu sojowego
- 1 łyżka ciemnego sosu sojowego
- 2 łyżki masła orzechowego
- 2 łyżeczki koreańskich płatków chili gochugaru (lub zwykłego chili, dozuj w zależności od preferencji)
Kluski gotujemy wg instrukcji na opakowaniu. W tzw. międzyczasie przygotowujemy sos. Do rondelka wlewamy mleczko kokosowe i dodajemy resztę składników. Ustawiamy na małym ogniu i mieszając podgrzewamy. Kiedy wszystkie składniki się ładnie połączą – dodajemy ugotowane kluski. Wyłączamy ogień pod rondelkiem i mieszamy kluski z sosem. Gotowe! Kluski możemy oprószyć szczypiorem, dymką lub prażoną cebulką.