Pierwszy ramen w Tokio można było zjeść już ponad sto lat temu. Z początku ramen nazywany był chińskimi kluskami (shina noodles). Jego dzisiejsza nazwa „ramen” dalej odnosi się do samego makaronu a nie całego dania. Japończycy wcześniej jadali głównie makaron soba, ale wraz z pojawieniem się repatriantów z Chin po II wojnie światowej danie to błyskawicznie zyskiwało na popularności. Dzisiaj tzw. ramen shopów jest już ponad 30 tysięcy w samej Japonii. I coraz więcej na świecie – w tym w Polsce. Ramen doczekał się wielu regionalnych wariantów jak i odważniejszych lokalnych wersji klasyki.
Jednym z popularniejszych jego składników jest pasta miso. Ramen na bazie jej pełnego smaku z początku znany był tylko na wyspie Hokkaido. Dziś miso, podobnie jak ramen, znane jest i popularne na całym świecie. Jest szczególnie cenione w kuchni roślinnej, wegańskiej, bo pełne jest piątego smaku umami. Smak ten nie bez powodu często nazywany jest mięsnym, tłustym czy po prostu pełnym.
Różne są rodzaje pasty miso. Ich smak można rozpoznać po kolorze. Im jaśniejsza miso, tym delikatniejsza. Ja do przygotowania wegańskiego ramenu używam ten jasnej o delikatnym słodko-słonym posmaku.
Miso wspaniale się komponuje z grzybami, będącymi również źródłem piątego smaku umami. Moją bazą do ramenu zaś, zamiast mięsnego wywaru, jest napój owsiany. Powstaje kremowe i sycące danie, które doprawiam dla równowagi bardzo charakternym olejem chili na bazie sporej ilości świeżego imbiru. Taki olej jest prosty w przygotowaniu. Przy minimalnym wysiłku mamy maksymalnie odświeżający i dodający pikanterii efekt.
Ramen jemy łyżeczką i pałeczkami. Nie tylko kluski i dodatki są tutaj ważne, lecz także bulion. Jeśli nie macie typowej chińskiej łyżeczki „renge” wystarczy taka zwykła do zupy. Niech to będzie nasz wkład w historię ramenu na świecie.
Zjedz sobie śniadaniowe congee – obudź się pod ryżową ciepłą kołderką (przepis)
Vegan Miso Ramen
2 porcje
Olej chili
- 1 łyżka startego imbiru
- 1 łyżka sezamu
- 1 łyżka chili
- 1 ząbek czosnku
- 80 ml oleju
Bulion
- 600 mln napoju owsianego lub innego roślinnego
- 1 grzyb shitake (opcjonalnie)
- 1 pieczarka
- garść wybranych grzybów (ja użyłam shimeji)
- 40 g jasnej pasty miso
Dodatki
- garść boczniaków
- 40 ml oleju do smażenia
- szczypta soli
- 200 g pszennego świeżego makaronu lub innego ulubionego
- garść kiełków fasoli mung
- odrobina szczypiorku
IMBIROWY OLEJ CHILI
Do miski ścieramy jedną łyżkę świeżego imbiru. Dodajemy łyżkę sezamu i płatków chili. Ja użyłam koreańskich gochugaru. Dorzucamy drobno posiekany czosnek i zalewamy wszystko podgrzanym w rondelku gorącym olejem. Mieszamy, odstawiamy na bok. Oleju będzie więcej niż potrzebna ilość do doprawienia ramenu i o to chodzi. Zobaczycie jak fantastycznie smakuje ze… wszystkim. Przelejcie go do słoiczka i używajcie jako przyprawy do ryżu, makaronu czy nawet jajecznicy.
PRZYGOTOWANIE BULIONU
Napój owsiany podgrzewamy w garnku. Dorzucamy do niego shitake – ten grzyb to znane źródło smaku umami, przyda nam się jako baza ramenu. Dorzucamy także wybrane grzyby. Ja użyłam shimeji i naciętej w „kwiatek” typowy dla ramenu pieczarki. Zagotowujemy całość, podgrzewamy przez parę minut, a następnie wyłączamy i w powstałym bulionie rozpuszczamy pastę miso. Ważnej jest by nie doprowadzać jej do wrzenia, bo straci swoje prozdrowotne właściwości. Ja rozcieram pastę miso w sitku zanurzonym w bulionie. Łatwiej jest ją tak w nim rozprowadzić.
DODATKI
Boczniaki drzemy w cienkie paski, podsmażamy je na złoto z każdej strony, solimy. Odkładamy na ręcznik papierowy, by odsączyć je z nadmiaru tłuszczu. Zagotowujemy kiełki w lekko osolonej wodzie do momentu aż lekko się zblanszują. Przygotowujemy wybrany dla siebie makaron.
PODANIE
Do misek rozlewamy owsiano-grzybowy bulion, dodajemy makaron, kiełki i usmażone na chrupiąco boczniaki. Polewamy olejem chili i cienko pokrojonym szczypiorkiem. Uśmiechamy się, zjadamy, siorbiemy!
Korzystasz z moich przepisów? Oznacz mnie na zdjęciu, będzie mi miło zajrzeć do Twojej kuchni.
Szukasz przepisów, rekomendacji i pomysłów, jak delektować się życiem?
Zajrzyj na moje profile społecznościowe.Nakarmiona Starecka to instagram, facebook i podcast „Z pełnymi ustami” do słuchania na Spotify, Tidal i Apple Podcasts.
Życie jest za krótkie na złe jedzenie i warto je przeżyć z pełnymi ustami!