Na otwarcie VEG DELI czekało całe miasto spragnione ciekawej kuchni wegetariańskiej. Joanna Szachowska-Tarkowska w duecie ze swą córą Dianą już dużo wcześniej podsycała apetyt na nowe miejsce. Głównie za sprawą marki GOOD MOOD FOOD, która gościła z niezwykłym pieczywem i wege pastami na różnej maści kulinarnych kiermaszach (np.: Urban Market, Miasto Cypel). Chwile przed otwarciem VEG DELI można było też zamówić u Joanny lancz z dowózką do biura, z czego ochoczo korzystały moje „bezmięsne” koleżanki.
Wreszcie na ulicy Radnej na Powiślu, na dużych drewnianych drzwiach zawisł zimowy wieniec ze świerku z czerwoną cebulą pośrodku. Nad Wisłą, na przekór polskich upodobań kulinarnych, miała rozpocząć się dyktatura warzyw, a kuchnia wegetariańska, znana dotychczas z brejowatych dań bez smaku, miała przeżyć prawdziwą metamorfozę.
Ciekawa byłam bardzo czy ten koncept wypali, a kuchnia się uda. Parę dni po otwarciu Veg Deli pojawiłam się więc na zwiadach.
Zastałam przestrzeń niezwykłą. Rozbudowaną w pionie poprzez parę schodków prowadzących od wejścia i dalej przez główną salę na antresolę. Przestrzeń pełną światła dzięki pięknym, łukowatym oknom.
Dziewczyny urządziły Veg Deli minimalistycznie i z szacunkiem do zastanych warunków (stara pomalowana na biały kolor klepka). Gdzieniegdzie pojawiły się wysmakowane dodatki, zabawne gadżety (uchwyty do garnków wbudowane w ścianę), ale utrzymujące całość w białej, uspokajającej konsekwencji.
Całość kojarzyła mi się z facjatką „Ani z Zielonego Wzgórza”, oraz moimi pomysłami na jej urządzenie. Kiedy siadłam i napiłam się herbaty, poczułam spokój. Wszędzie było biało, również za oknem, chicho i refleksyjnie. Dobra energia Joanny rozgościła się tu na dobre i krążyła pomiędzy stolikami.
Za chwilę rozlała się też po moim brzuchu, kiedy zamówiłam pęczotto czyli risotto z pęczaka w pomidorach i z pieczoną papryką. Na moją prośbę Joanna dodała mu nieco pikantności. Rozgrzewało i smakowało wybornie!
Hania, moja towarzyszka, raczyła się ryżem po jamajsku z orzechami ziemnymi i szpinakiem, podawanym z kalafiorem w cieście i zielonym relishem rukolowo-szpinakowym. Po nasyceniu się tymi daniami i popiciu ich biodynamicznym białym winem, zjadłyśmy coś bardzo mile zaskakującego – naleśniki zrobione bez jajek z grillowanym bakłażanem, pieczarkami oraz karmelizowaną marchewką.
Z ciepłymi, najedzonymi brzuchami wpadłyśmy jeszcze w objęcia uśmiechniętej właścicielki. Hasło Veg Deli wypisane kredą na ścianie nad codziennie zmieniającym się menu – JEDZENIE Z MIŁOŚCIĄ – znalazło swe potwierdzenie w rzeczywistości. Nie mogło być inaczej – jak będziecie mieć okazję, zwróćcie uwagę z jaką czułością patrzą na siebie Szachowskie – Joanna i Diana, matka z córką.
DLA KOGO?
Nie tylko dla wegetarian! Veg Deli tworzy dania z warzyw, zbóż, nasion, orzechów, kasz i owoców w bardzo doprawionych i zdecydowanych kompozycjach.
NA JAKĄ OKAZJĘ?
Głównie babską. Ja byłam z koleżanką i przy stoliku pod schodami czułyśmy się znakomicie:) Widziałam też damskie grupki, które z zachwytem pożerały wnętrze oczami. Veg Deli może być też romantycznym miejscem na randkę (na antresoli szczególnie). Niedługo ma ruszyć sklepik przy restauracji, będzie można obłowić się w rośliny:)
ILE KASY?
Za lancz zapłacimy 20 złotych (zupa, drugie, deser), za główne danie poza zestawem również około 20 złotych.
Veg Deli
ul. Radna 14
Warszawa
Godziny otwarcia: codziennie 12:00 – 22:00
Nie można płacić kartą