Szwajcaria na narty: Scuol i okolice

Długa, śnieżna, mroźna zima? Kiedy byłam mała wydawała się oczywistością. Dzisiaj trzeba jej trochę poszukać. Wielbiciele minusowych temperatur i bajkowych widoków znajdą ją w Scuol i okolicach, w jednej z dolin Gryzoni jaką jest Dolna Engadyna. Tu zima potrafi czekać na swoich amatorów aż do maja!

Pisałam już o swoich zachwytach nartami i zimą w Klosters. Scoul jest tuż nieopodal, godzinę z groszami jazdy super szybkim i komfortowym pociągiem. Kierujcie się na najbardziej wysunięty na wschód kraniec Szwajcarii. Malowniczy region graniczy z Włochami na południu i Austrią na północnym wschodzie. My zatrzymaliśmy się w cichej, niezwykle kameralnej mieścince jaką jest Ftan, tuż obok bram do przepięknego ośrodka narciarskiego Motta Naluns. 70 kilometrów tras narciarskich, 133 kilometry tras do narciarstwa biegowego oraz wyjątkowy tor saneczkowy, o którym chętnie się rozpiszę później.  

Ftan szwajcaria
Motta Naluns_Scuol

Ftan to wyjątkowe miejsce jak na pobliski kurort narciarski. Wydaje się odciętą od świata oazą spokoju, mieszka tu zaledwie pięćset osób, a większość posługuje się językiem retoromańskim. Wioska położona jest wysoko w górach, a droga do niej – od dworca kolejowego w Scoul do ostatniego przystanku przy kościele we Ftan – prowadzi przez górskie serpentyny z wyjątkowo spektakularnymi panoramami po drodze. W tutejszym hotelu Bellavista, w którym miałam się przyjemność zatrzymać, w 1963 roku nocował ówczesny książę Karol III, dzisiaj król Wielkiej Brytanii, o którym się szeroko rozpisywałam w poprzednim artykule na temat Klosters.

Motta Naluns_Scuol
Motta Naluns_Scuol

Widok z okien hotelu Bellavista z pewnością sprostał królewskim gustom – z każdej strony budynku widoczna jest górska panorama. I mnie trafił się również pokój o wyjątkowym alpejskim klimacie, od razu poczułam, że jestem na wysokości 1654 metrów nad poziomem morza.

Stąd na stoki Motta Naluns rozpięte na wysokościach od 1250 to 2783 m n.p.m. było już dosłownie parę minut piechotą. Na miejscu zastałam perfekcyjne warunki narciarskie, puste niemal trasy o średnim poziomie trudności, bajkowe widoki i słońce mocno świecące nad głową. Kontemplacja tych okoliczności wymagała przerw od jazdy, aby móc wszystkim się odpowiednio nacieszyć. Idealną scenerią okazał się zalany słońcem taras malowniczo położonej restauracji Alpetta, która przycupnęła przy jednym ze stoków. Zjecie tu typowo szwajcarskie potrawy takie jak pizzokels, czyli lane kluski z serem. Spróbujcie ich chociaż raz, bo to specjalność Gryzonii. Kiedy widzę je w karcie, zawsze zamawiam. Mam słabość do tego babcinego komfortu na wierzchu którego zawsze jest sporo chrupiącej karmelizowanej słodkiej cebulki. No chyba, że macie miejsce na dekadenckie fondue przygotowane na… szampanie? To potrawa jeszcze wyższej rangi, bo narodowy specjał, z którego cała Szwajcaria jest niebywale dumna. Nie rozpędzajcie się jednak zanadto, żeby została kieszonka na deser. W Alpetcie zjecie bowiem doskonały apfelstrudel z gęstym waniliowym kremem.

Alpetta_Motta Naluns_menu

W ciągu dwóch dni, które spędziłam w ośrodku Motta Naluns, dwukrotnie odwiedziłam oddany pod koniec zeszłego roku imponujący rozmachem nowoczesny budynek Bergstation Motta Naluns z restauracją La Motta, która posiada gigantyczny taras widokowy. Desery jedzone w tych okolicznościach smakowały wyjątkowo. Zupełnie inny klimat odnajdziecie w malutkim barze La Palma powyżej tego kompleksu. Surrealistyczny acz miły, z widokiem nie tylko na zaśnieżone szczyty, ale i na tytułowe palmy również. Miejsce słynie z efektownego i rozgrzewającego trunku jakim jest kawa La Palma. Próbowałam wypytać o skład tej mikstury, ale okazała się recepturą pełną sekretów.

Scuolnarty szwajcaria jedzenie
Scuol_szwajcaria_narty
engadin/bar-la-palma

Pisząc o ośrodku Motta Naluns nie sposób nie wspomnieć o cztero-kilometrowym torze saneczkowym z Prui do Ftan. Trasa prowadzi górskimi serpentynami z ukazującym się co jakiś czas widokiem na miasteczko. Klasyczne drewniane saneczki można wypożyczyć na miejscu. Wyglądają niewinnie, ale potrafią rozwinąć zawrotną prędkość! W trakcie jazdy na sankach poczułam zdecydowanie więcej adrenaliny niż na nartach.

W okolicach Scoul, już poza ośrodkiem Motta Naluns, nie brakuje równie zaskakujących i ekscytujących atrakcji. Wielkie wrażenie robi lodowisko ukryte w lesie. Nie ma nic wspólnego z klasycznym obiektem, to raczej leśny dukt wijący się pomiędzy drzewami, przygotowany do jazdy na łyżwach. Mimo, że miejsce jest dobrze skomunikowane z miastem Scuol, nie będzie tu tłumów. Podczas mojej przejażdżki przez las spotkałam zaledwie pare osób, co czyni atrakcję jeszcze bardziej magiczną. Trasa liczy sobie trzy kilometry wzdłuż rzeki Inn. Łyżwy można wypożyczyć na miejscu, na samym początku lodowiska. Stoją tam również zaparkowane „foczki” i inne podpory, które ułatwią poruszanie się po lodzie tym mniej wprawionym. 

Engadin Eisweg_Szwajcaria_lodowisko
Engadin Eisweg_Szwajcaria_lodowisko
Engadin_Eisweg_Szwajcaria_lodowisko_

Po tych wszystkich zimowych atrakcjach wieczorem marzy się tylko o jednym. Dobrze się wygrzać, a nawet wypocić, czyli wybrać do sauny. Kompleks saun i basenów Bogn Engiadina robi wrażenie rozmachem. Jest się gdzie wymoczyć i to w różnych temperaturach, zaczynając od bardzo wysokich po odbierających dech, łącznie z basenem zewnętrznym, z panoramą gór widoczną w dzień. Jako, że odwiedziłam Bogn Engiadina wieczorem, większość czasu spędziłam w saunach popijając wodę z miejscowych źródeł. Uwaga, bywa charakterna ale od razu dająca wrażenie, że zdrowieje się z każdym łykiem!

bogn-engiadina-scuol:.jpg
bogn-engiadina-scuol:.jpg

Na koniec coś wyjątkowo magicznego. Pisałam o kameralnej miejscowości Ftan, ukrytej przed tłumem narciarzy na końcu bajkowego zimowego świata. Jeśli macie ochotę na jeszcze większą ucieczkę od cywilizacji koniecznie wybierzcie się do S-charl! Wyobraźcie sobie długą pieszą wędrówkę wąwozem otoczonym górskimi strzelistymi graniami aż do samego serca wpisanego na listę światowego dziedzictwa UNESCO rezerwatu Biosfera Engiadina Val Müstair. Tam na samym końcu, zupełnie niespodziewanie, zza kolejnych zakrętów wyłoni się przed wami rustykalny dom gościnny stojący na malowniczej malutkiej polanie. Możecie w nim przenocować, możecie się pokrzepić lokalną kuchnią (ależ to fondue wspaniale smakowało po całym dniu pełnym wrażeń!). Ceny za nocleg w Gasthaus Mayor są przystępne, zaczynają się od 55 franków szwajcarskich od osoby. Na miejsce nie sposób dotrzeć komunikacją. Alternatywą dla wędrówki jest tylko konna bryczka. W nagrodę za trud dostania się tutaj jest wyjątkowa okazja spędzenia nocy na skraju Szwajcarskiego Parku Narodowego, na wysokości 1813 metrów nad poziomem morza, a nawet kąpieli w bali z widokiem na rozgwieżdżone niebo nocą lub świt i poranne zorze – co wybierzecie. Dolna Engadyna ma wiele takich bajkowych miejsc do odkrycia.

S-charl_Gasthaus Mayor_Szwajcaria_ZIMA
S-charl_Gasthaus Mayor_Szwajcaria_ZIMA
S-charl_Gasthaus Mayor_Szwajcaria

Szwajcarię odwiedziłam na zaproszenie Switzerland Tourism. Więcej informacji o nartach w Szwajcarii, o Davos i Klosters, można znaleźć na stronie Myswitzerland.com/pl

Korzystasz z moich rekomendacji? Oznacz mnie na zdjęciu, będzie mi miło poznać Twoją opinię. Szukasz przepisów i pomysłów, jak delektować się życiem?
Zajrzyj na moje profile społecznościowe. 
Nakarmiona Starecka to instagramfacebook i podcast „Z pełnymi ustami” do słuchania na SpotifyTidal i Apple Podcasts Życie jest za krótkie na złe jedzenie i warto je przeżyć z pełnymi ustami!

Pin It on Pinterest