Bliski Wschód w Warszawie sponsoruje literka „s”. Spójrzcie tylko. Mamy turecką Sofrę i syryjską Sirianę. Sokotra, o której dzisiaj będzie mowa, jest z Jemenu. Można się pogubić, albo przy okazji poćwiczyć geografię.
Globus przyda się w samej Sokotrze. Miejsce reklamuje się kuchnią z Jemenu. Menu składa się jednak z dwóch kart – jemeńskiej i hinduskiej. W kuchni kryje się za to przybysz z Nepalu. Na szczęście, jak wyjaśnia kelner, w Jemenie była właścicielka. Nie przywiązujmy się jednak do mapy. Najważniejsze, że na Wilczej jest smacznie.
Przekonuje się o tym zamawiając ciekawą przystawkę – ful sudański (18 zł), Jest to bób schowany pod warstwą pomidorów i cebuli. Intrygujący i zdecydowany w smaku.
Bliski Wschód nie obędzie się bez zapachu capa. Bardzo mi to w tej kuchni odpowiada, Sokotra serwuje baraninę, którą zestawiono z moją ulubioną okrą (27 zł),. Mięso jest bardzo dobre. Przyjemnej śluzowatości okry nie mogę jednak odszukać, bo danie zanurzone jest w sosie pomidorowym. I on jest w tym zestawie najsłabszy, bo dosyć kwaśny.
Podgryzam dwa placki – chrupiący papadam doprawiony kminem (5 zł) i maślany naan (9 zł). Oba są doskonałe.
Sokotrę, czyli należący do Jemenu archipelag wysp z Oceanie Indyjskim, wymienia się w zestawieniu miejsc, które należy odwiedzić przed śmiercią. Wpadajcie na Wilczą. Nasza Sokotra jest bliżej.
Sokotra
ul. Wilcza 27
Warszawa