Zagniatanie ciasta z widokiem na panoramę Dolomitów. Tak można żyć.
Christine Lageder jest zawsze uśmiechnięta, pachnie masłem i ma czym oddychać. Generalnie chce się ją zjeść. Bardziej apetycznej i motywującej do nauki nauczycielki mieć nie mogłam. A do tego jaka zaradna! Razem z mężem Helmutem i ze swoją mamą prowadzi gospodarstwo agroturystyczne Oberpalwitter w miejscowości Barbian.
Oznacza to, że jej dzień zaczyna się bardzo wcześnie. Trzeba zająć się zwierzętami mieszkającymi w gospodarstwie. Jest ich tu cała gromada, od kóz po przepiórki. Christine mówi, że gęsi i kaczki są u niej na etacie – zajmują się zjadaniem ślimaków z ogrodu ziołowego. Gospodyni specjalizuje się bowiem w ekologicznej uprawie starych, zapomnianych lokalnych odmian ziół i chwastów, które przetwarza potem na przeróżne produkty. W sklepiku działającym obok gospodarstwa można się zaopatrzyć w ziołowe herbatki, sole, przyprawy, pasty, oleje, a nawet kremy i mydła.
Christine chętnie dzieli się wiedzą na temat ziół – warto więc podczas pobytu w Oberpalwitter skorzystać z lekcji zielarstwa, jak również wprosić się do kuchni. Bo Christine jest świetną kucharką. To właśnie ona nauczyła mnie wreszcie piec apfelstrudel, który nigdy nie wychodził mi tak dobrze jak teraz.
Wersja Christine różni się od moich prób zasadniczo – zaczyna się od ucierania jajek z cukrem na biało. Jaja Christine też ma nie byle jakie, z własnego kurnika, i to od jakiejś kosmicznej peruwiańskiej rasy, która nie wie, co to cholesterol.
Ciasto z gospodarstwa Oberpalwitter to coś pomiędzy biszkoptem a kruchym. Do tej pory jadałam apfelstrudel głównie z ciasta cieniutkiego, listkującego się – takie jest podawane w Austrii, skąd pochodzi przepis. Przyznam jednak, że deser gospodyni jest o wiele łatwiejszy do przygotowania, a smakuje równie dobrze. Christine podaje ciasto z bitą śmietaną, także z własnego gospodarstwa, a oprósza płatkami kwiatów z zielarskiego poletka. Pięknie to wszystko wygląda.
Przy okazji pieczenia apfelstrudla przygotowałam z Christine smażone w głębokim tłuszczu barbianer krapfen. Przypominają nieco nasze faworki, ale w środku mają farsz. W czasach biedy było to ubite białko, do którego, w poszukiwaniu słodyczy, dodawano ziarna kopru włoskiego, fenkułu.
Ta wersja przetrwała do dziś i bardzo mi smakowała, bardziej niż bogatsza, z konfiturami – ta była nieco za słodka. Przy robieniu krapfen towarzyszyła nam cała rodzina. Mama wałkowała ciasto, Helmut smażył, a Christine oprószała. Wszystko smakowało wybornie – zwłaszcza że z widokiem na Dolomity.
Przepis na apfelstrudel znajdziecie na stronie „Wysokich Obcasów”, w mojej rubryce „Szkoła gotowania Stareckiej” – link TUTAJ.
Co to Roter Hahn?
Ekologiczna farma Christine zrzeszona jest w Roter Hahn (wł. Gallo Rosso), stowarzyszeniu wspierającym rolników z Południowego Tyrolu. Gospodarzom coraz trudniej utrzymać się z samego rolnictwa – Roter Hahn pomaga im rozwijać ofertę turystyczną. Korzystają zarówno rolnicy, jak i goście szukający sielskiej, autentycznej wakacyjnej przygody. Farmy są pod stałą kontrolą, poddaje się je ocenie. Gospodarstwo Oberpalwitter ma bardzo wysoką – to cztery stokrotki.
Każdy może zatrzymać się u Christine
Do dyspozycji gości są pokoje z łazienką, aneksem kuchennym, balkonem i wi-fi: od 1-2-osobowych po 4-6-osobowe apartamenty dla całej paczki czy rodziny. Ceny zaczynają się od 55 euro od osoby. W cenę noclegu wliczony jest kosz śniadaniowy. Wszystkie pokoje u Christine mają drewniane meble i podłogę. Można się zasiedzieć.
Atrakcje na miejscu
Oberpalwitter otaczają łąki i gaje kasztanowe. Gospodarstwo jest położone na wysokości 850 metrów n.p.m., na słonecznym stoku z widokiem na spektakularną panoramę Dolomitów. Mówi się, że w Południowym Tyrolu jest aż 300 słonecznych dni w roku i wcale nie ma w tym wielkiej przesady – farma Christine dzięki temu może korzystać z energii słonecznej.
Barbian słynie z długiej, sięgającej średniowiecza tradycji uprawy śliwek. Co roku, we wrześniu, mieszkańcy gminy celebrują ich zbiór i przerabiają je na różne sposoby. Można wtedy spróbować marmolady śliwkowej, chleba śliwkowego, knedli ze śliwkami czy też strucli śliwkowej. Jesienią również hucznie obchodzone jest święto Törggelekellern, podczas którego celebruje się młode wino i serwuje między innymi lokalne pieczone kasztany i pączki z kasztanowym nadzieniem. W Barbian znajduje się zabytkowa, najbardziej krzywa wieża w regionie, a w okolicy warte zobaczenia przepiękne górskie wodospady. To również dobry punkt wypadowy dla amatorów jazdy konnej, trekkingu, skitouringu, biegów narciarskich, wędrówek na rakietach śnieżnych czy szusowania na nartach – Dolomity są na wyciągnięcie ręki, na przykład popularny ośrodek Val Gardena.
Więcej informacji o gospodarstwie Christine znajdziecie na stronie Roter Hahn.
Jeśli macie pytania dotyczące agroturystyki w okolicach Bolzano, zostawcie je poniżej, postaram się pomóc! Czekam też na wasze komentarze. Czy macie jakieś doświadczenia z Południowego Tyrolu? Piszcie, jestem ciekawa!
Podobał Ci się mój artykuł? Kliknij „Lubię to!” lub „Udostępnij”. Nakarmiona Starecka jest również na Facebooku i Instagramie. Zapraszam!
Partnerem postu jest Roter Hahn – Farmy Południowego Tyrolu.