Czym smakuje życie jak w Madrycie? Churros maczanymi w czekoladzie na śniadanie, soczystymi grillowanymi sardynkami, które zjada się rękoma, a ości rzuca na podłogę, wreszcie patatas bravas popijanymi piwem o północy. To tylko namiastka skąpanej w tłuszczu diety, dla równowagi utkanej z sieci pełnej skarbów mórz: zdrowych ryb i owoców morza. Skorzystajcie z taniejących lotów do stolicy Hiszpanii i ruszcie na tapas w Madrycie. Vamos!
KUCHNIA TRADYCYJNA
Museum del Jamón, Gran Via 72, Calle de Atocha 54, Plaza Mayor 18, Calle de Alcalá 155
To nie tyle muzeum, ile instytucja dbająca o podtrzymanie narodowych nawyków kulinarnych, czyli głównie spożycia szynki (jamón serrano i droższej – jamón ibérico). Delikatesy połączone z bistro od wczesnych godzin porannych do późnego wieczoru serwują piwo oraz wędliny i sery, często wpakowane do croissanta, które zagryza się pociętym w kostkę boczkiem, pieczonymi pierożkami z warzywnym farszem oraz soczystymi oliwkami w bardzo przystępnych cenach (piwo kosztuje 1 euro, kanapki od 1,50 euro). Można stać tu godzinami, sączyć lekkie piwo, delektować się kolejnymi fragmentami świńskiego udźca, którego całkiem imponująca kolekcja wisi również ponad głowami.
Cervecería Cervantes, Plaza de Jesus 7
Staroświecki lokal z tradycyjnymi przysmakami, z których na szczególną uwagę zasługuje polpo alla gallega, czyli ośmiornica po galicyjsku ze słodką papryką i z ziemniakami (spora porcja na dwie osoby – 17 euro).
El Tigre, Calle de las Infantas 30, godziny otwarcia: pon.-sob.: 11:00-01:30, niedz.: nieczynne
Niech was nie zraża tłum kłębiący się już od progu, dołączycie do niego niechybnie z następną kolejką piwa, do którego dorzucane są gratis pełne talerze tapas – kopczyki tłustych ziemniaków patatas bravas, kanapki z szynką i tortillą de patatas oraz croquetas. Zbierajcie na bajpasy!
Cerveceria El Doble, Calle Ponzano 58, godziny otwarcia: wt.-niedz.: 11:00-16:00 oraz wt.-sob.: 19:00-00:00
Kraby, mule, raki, kawior, mątwy, tuńczyki, anchois – w barze z konserwami serwuje się najlepsze morskie skarby prosto z puszki. Ceny za małe porcje są przystępne; łatwo je popić piwem na stojąco. Dobre miejsce na zakrapiane pogaduszki i ćwiczenia z trzymania pionu.
Bar Santurce, Plaza General Vara del Rey 14, godziny otwarcia: niedz.: 09:00-16:00, pon.: nieczynne, wt.-sob.: 12:00-16:00 oraz czw.-sob.: 19:30-22:30
Wytarty metalowy bar, lamperia z kafelków o wciągającym wzorze i kolorze salcesonu, lastriko pod stopami zasłane ościami ryb i zużytymi serwetkami. Mówią, że im więcej śmieci na ziemi, tym lepszy bar. Do tego walcie jak w dym, bo ten nonszalancki anturaż zwiastuje jedno – soczyste grillowane sardynki oprószone solą. Jedzcie je rękoma i nie zapomnijcie uśmiechnąć się do starszego jegomościa, który je dla was przyrządzi.
Casa Toni, Calle de la Cruz 14, godziny otwarcia: pon.-niedz.: 12:00-16.30 i 19:00-00:00
Sprawdźcie, ile radości można wyciągnąć z emerytury. W tym zasiedziałym barze wszyscy znają się od dekad, o czym świadczy poklepywanie się po plecach i nieskrępowane cmoktanie grillowanych świńskich uszy. Zamówcie to, co reszta, czyli piwo, którym popijecie takie rarytasy jak jagnięce flaki na patyczku, soczyste oliwki i pimientos de padron, niewinnie wyglądające zielone, słodkie papryczki z jedną na dziesięć piekielnie ostrą.
Bodega Ángel Sierra, Calle de Gravina 11
Mocny i aromatyczny wermut z kija. I to jakiego. Osprzęt tego położonego w gejowskiej dzielnicy Chueca baru jest równie wysłużony jak wnętrze, a srebrny, odgięty od kilogramów szkła zlew budzi skojarzenia z… pisuarem. Koniecznie spójrzcie na malowidło, które zdobi sufit, piękne kafelki na ścianach oraz doceńcie resztę wystroju tego lokalu z historią sięgającą 1917 roku. Od jedenastu lat pracuje tu chłopak z Opoczna, który chętnie wam opowie, czy życie w Madrycie przypomina to przysłowiowe.
KAWIARNIE
Chocolateria San Ginés, Pasadizo de San Ginés 5, otwarte 24 godziny na dobę, przez 7 dni w tygodniu
Popularna czekoladziarnia San Ginés istnieje od 1894 roku. Obietnicą najlepszych churros w mieście przyciąga wielu turystów, głównie pstrykających fotki Japończyków, być może znających churros z tokijskiej filii San Ginés w dzielnicy Shibuya. Wciąż jednak większość gości stanowią stali bywalcy, od lat uprawiający słodki rytuał przy charakterystycznych, marmurowych stolikach. Porcja (6 churros i czekolada) kosztuje 3,90 euro.
La Mallorquina, Calle Mayor 2, godziny otwarcia: pon.-niedz.: 08:30-21:30
Umówmy się, Madryt nie jest stolicą deserów. Prócz churros niewiele więcej jest do spróbowania. Ale cukier krzepi, zwłaszcza w trakcie całodziennych pieszych wędrówek. Wpadnijcie zatem do starej kawiarni przy jednym z głównych placów stolicy. Rozepchnijcie łokciami okrąglutkie staruszki przyssane do długiego kontuaru i zamówcie coś ze szklanej gabloty, obsłużą was ekspresowo!
Toma Café, Calle de la Palma 49, godziny otwarcia: pon.-pt.: 8:00-20:00, sob.-niedz.: 10:00-20:00
To zadziwiające, że przy całym swoim kulinarnym rozpasaniu Madryt przegapił modę na alternatywne metody parzenia kawy. Trzecia fala płynie wąziutkim strumieniem, znajdziecie ją w dzielnicy Malasaña – do niedawna szemranej, obecnie bardzo modnej. Drip zaparzy wam Polka, ponętna Zuza, którą mogliście kiedyś poznać w warszawskim Małym Piwie, gdzie pracowała jako barmanka.
TARGOWISKA
Mercado de San Miguel, Plaza de San Miguel, pon.-śr.: 10:00-00:00, czw.-sob.: 10:00-02:00, niedz.: 10:00-00:00
Turystyczne, ale jakże efektowne. Dobre na pierwsze wrażenie, najlepiej prosto z lotniska. Od liczby kramów z różnymi frykasami i tłumu kręci się w głowie. Co wybrać? Czy jeżowce zapiekane pod beszamelem (erizo – 4 euro), a może krewetki na patyku w tempurze lub oplecione nitką smażonego ziemniaka (langostinos con patatas – 2 euro), świeże i pachnące seksem ostrygi, do których przysługuje lampka szampana, małże brzytwy (navajas – 10 euro), przegrzebki lub wyglądające jak szpony dinozaura percebes (talerz – 20 euro)? Koniecznie spróbujcie tych ostatnich, smakują jak połączenie bresaoli z krewetką, słodko i metalicznie, oraz wszystkich dostępnych kombinacji krokietów na bazie beszamelu (croquetas – 1 euro) – z szynką serano, dorszem, krewetką.
Mercado San Antón, Calle de Augusto Figueroa 24, pon.-niedz.: 10:00-00:00
Większy tu spokój i porządek niż w poprzednim miejscu. Na parterze mieszczą się delikatesy, na pierwszym piętrze kramy z przekąskami, na drugim zaś jest restauracja. Wśród przekąsek królują ryby i owoce morza – sporo ich znalazło się na grzankach, między innymi najpopularniejszy tutaj dorsz, ale też śledzie za parę euro.
Najedzeni? Jeśli tak, zajrzyjcie koniecznie do muzeum Prado (Paseo del Prado, wejście – 14 euro), gdzie przy zgromadzonych dziełach sztuki zejdzie wam cały dzień, albo idźcie na spacer do pobliskiego zarośniętego Real Jardín Botanico (Plaza de Murillo 2, wejście – 3 euro). Przepiękny i malowniczy jest również park El Retiro (Plaza de la Independencia 7, wejście bezpłatne), gdzie wypożyczycie łódkę i popływacie po stawie. W galerii CaixaForum (Paseo del Prado 36, wejście – 4 euro) obecnie trwa świetna wystawa Alvara Aalto. Chcącym prześledzić rozwój sztuki od van Eyka, przez Pissarro, po Balthusa i Bacona polecam imponujące zbiory muzeum Thyssen-Bornemisza (Paseo del Prado 8, wejście na główną wystawę – 10 euro).
Na deser trzy najbardziej odjechane miejsca, jakie odwiedziłam w Madrycie – zajrzyjcie do makabrycznej mordowni Sala de Despiece, komiksowej Street-XO uhonorowanego gwiazdkami Michelin szefa kuchni Davida Muñoza, a na koniec zjedzcie lody w kształcie nosa u najmłodszego z braci Roca.
Więcej zdjęć znajdziecie na moim Instagramie. Do zobaczenia w Madrycie!