Odpowiedź jest trudna, bo Neapol to jedna wielka pizzeria. Pizzę zjemy na niemal każdej ulicy, są jednak legendarne adresy, pod które warto się udać.
Neapolitańska pizza ma nieregularny kształt, spieczony i rustykalny rant oraz elastyczny, ciągnący się cienki środek. Pachnie nią cały Neapol. A także jointami – o czym następnym razem. Teeraz skupimy się na gorącym, kalorycznym placku, z którego słynie to podminowane bliskością czynnego wulkanu miasto.
Jak powinna wyglądać i smakować słynna neapolitańska pizza?
Odpowiedź zna stowarzyszenie prawdziwej neapolitańskiej pizzy czyli Associazione Verace Pizza Napoletana. Powstało w 1984 roku, żeby kontrolować poziom neapolitańskości w neapolitańskich pizzach na całym świecie. Głównie dlatego, że pizzą neapolitańską zaczęto nazywać różne nieprzypominające jej zupełnie placki.
Prawdziwa pizza napoletana przede wszystkim powinna mieć złoty i pulchny wysoki przypieczony rant. Sprawdza się go wciskając weń palec – ciasto powinno być na tyle elastyczne, by szybko się z powrotem odkształcić. Co innego środek – tylko cienki i nie grubszy niż cztery milimetry. Na nim powinny znajdować się produkty tylko z regionu, żyznych powulkanicznych ziem Kampanii. Są to mozzarella buffala lub ser fior di latte,pomidory san marzano, świeża bazylia oraz oliwa z pierwszego tłoczenia, którą spiralnym ruchem polewa się już upieczoną pizzę. Placek piecze się zaledwie w minutę, ale trzeba mieć do tego prawdziwy ceglany piec opalany drewnem. Z jego wyrobu słynie już trzecie pokolenie rzemieślników słynnego Stefano Ferrari (parę miejsc w Polsce może się nimi pochwalić, m.in. warszawska Mąka i Woda).
Pizza to nie tylko płaski placek, do którego przyzwyczajone są nasze oczy i podniebienia. W Neapolu sprzedaje się także pizzę smażoną, czyli wielki, pokryty pęcherzami tłuszczu pieróg zwany fritto ripieno prosto z kąpieli w gorącym i głębokim tłuszczu.
Klasyczna pizza występuje jednak przeważnie w dwóch tradycyjnych i typowych dla tego regionu wariantach.
Najprostsza, marinara, jest pokryta sosem pomidorowym i doprawiona czosnkiem, oliwą i listkiem świeżej bazylii. Margherita zaś, prócz wymienionych ingrediencji, ma na sobie mozzarellę di bufala, chlubę Kampanii, regionu, do którego należy Neapol.
Tych parę składników podczas krótkiego pieczenia w piecu z reguły zamienia się w płynną zawartość przelewającą się po placku, co ma swój urok, szczególnie gdy się go je rękami. Neapolitańczycy zachowują się przy pizzy bardziej elegancko, z reguły sięgając po sztućce, turyści zaś, przyzwyczajeni do trójkątnych kawałków, barbarzyńsko ją szarpią. To jednak najlepsza metoda, gdy zamawia się pizzę na wynos i zjada od razu z pudełka, oraz dobry patent na ominięcie ciągnących się w nieskończoność kolejek oczekujących na stolik do popularnych lokali opisanych poniżej. Pizza zjedzona na ulicy będzie smakować tak samo dobrze jak ta z ceraty.
L’antica Pizzeria e Friggitoria Di Matteo
via dei Tribunali 94
Mały, zdawałoby się, lokal nabiera rozmachu wraz z kolejnymi piętrami zajmowanej przez siebie kamienicy. Parter to jednak powierzchnia wielkości pudła na pizzę, na której mieszczą się podminowani oczekiwaniem i panującą tu temperaturą klienci, kasa z krzyczącym gościem, telewizor z transmisją meczu piłkarskiego, kuchnia, wielka kadź z gorącym olejem, w której smaży się pizzę (fritto ripieno – 4 euro), oraz ogromny, buchający ogniem piec, w którego bebechach miesza pizzaiolo. Trzeba uważać, żeby nikogo nie potrącić, bo jest to o tyle niebezpieczne, że obsługa non stop popala papieroski i odkłada je na bok w trakcie roboty. Pożar, zwłaszcza jeśli niedopałek zetknie się z rozgrzanym do niemal 200 stopni olejem do smażenia pizzy, wydaje się bardziej prawdopodobny niż wybuch czynnego Wezuwiusza. Nie zląkł się tego jednak ani Bill Clinton, ani kolejni pizzaiolo z warszawskiej restauracji Mąka i Woda, którzy uczą się tu sztuki nonszalanckiego wypiekania placków. Nie lękajcie się zatem i wy. To najlepsza pizza, jaką jadłam w Neapolu! W menu około 30 rodzajów (w tym pizza bianca i moja ulubiona diavola), a ceny przystępne (od 2,5 euro do 6 euro).
Pizzeria Vincenzo Capuano
Piazza Vittoria, 8
Nowa pizzeria w mieście to miejsce jednego z najbardziej lubianych i popularnych obecnie szefów kuchni w Neapolu. Vincenzo Capuano po latach pracy zagranicą zdecydował się na powrót do rodzinnego miasta i własny biznes. Jego nowatorskie podejście do pizzy docenią najbardziej wybredni koneserzy. Jego pizza napoletana wielokrotnie już nagrodzona i chwalona zachwyca wyjątkowo puszystym ciastem i doborem składników spoza dotychczasowego kanonu. Na jej wierzchu mogą być czipsy z cukinii i smażone klopsiki (na zdjęciu) czy ułożone w barokowe rozety grube plastry mortadeli zalane pesto z pistacji (po więcej imponujących wariacji polecam zajrzeć na Instagram szefa). Menu jest dość długie i często uzupełniane o sezonowe kompozycje, co wymusza odpowiednio wyższą cenę za pizzę. Za zwykłą margheritę trzeba tu zapłacić nie 2 ale 12 euro. Sam rant jest jednak tego wart – zdecydowanie bardziej rozdęty, apetycznie pulchniejszy od standardowego i pięknie pachnący świeżo wypieczonym chlebem. Zresztą, zobaczcie sami jak Vincenzo przygotowuje marinarę. Ja mam ochotę od razu lecieć do Neapolu.
Parę lokalizacji w mieście, w tym jedna bardzo malownicza, tuż nad morzem, z ładnym widokiem. Prócz pizzy podają tu najbardziej perwersyjne danie z mozzarellą, jakie w życiu widziałam, uświęcone tradycją sięgającą 1935 roku, kiedy otwarto pierwszy lokal. Nazywa się zizzona i jest prawdziwą włoską mandalą obfitości z grzanki, półkilogramowej mozzarelli, oliwy i pomidorów. Porażający widok, już samo wyobrażenie obciąża wątrobę. Tutejsza pizza w różnych wariantach jest delikatniejsza i bardziej obłoczna od tej w Di Matteo, a ta ze wspomnianej wyżej nadmorskiej lokalizacji jest wypiekana z ciasta na zakwasie. Obie do spróbowania, dzień jest przecież długi (ceny od 3 euro do 8,5 euro).
L’antica Pizzeria Da Michele
via Cesare Sersale 1
To tu pizzą leczyła złamane serce Julia Roberts w ekranizacji książki Elizabeth Gilbert „Jedz, módl się i kochaj”. Jednak nie tylko z tych powodów stoliki są okupowane przez turystów ze szpalerem selfie sticków, pomiędzy którymi zręcznie lawiruje obsługa z naręczem porozciąganych jak stare gacie gorących placków. Ta jedna z najstarszych, bo działających od 1930 roku, pizzerii w mieście serwuje placki bez zbędnych ceregieli: tanio i szybko. Opcje w menu są aż dwie, margherita i marinara – w dwóch rozmiarach. Po prawdzie różnica pomiędzy mniejszą a większą wersją polega jedynie na stopniu rozciągnięcia placka, nie na ilości składników. Ta pozostaje taka sama bez względu na rozmiar, a cena jest wciąż niska (3-4 euro). Podobnie, niestety, jak jakość. Mam obawę, że oliwa, którą skropiona jest pizza, to jednak olej. Niemniej buon appetito!
Świetne pizze zjecie również tu:
- Pizzeria da Attilio, Via Pignasecca, 17 – tu można zamówić nawet pizzę złożoną z pojedynczych kawałków picek o różnych smakach
- Pizzeria La Notizia, Via Caravaggio 53,- słynie z fritto ripieno, pizzy smażonej, do której serwuje się szampana
- Starita a materdei, Via Materdei 27/28 – wspaniałe rustykalne pizze przez niektórych uznawane za najlepsze w Neapolu
- Pepe in grani,Vicolo S. Giovanni Battista 3, Caiazzo – piękne, nowoczesne i eleganckie miejsce dla gurmandzistów. Tu z jedzenia pizzy uczyniono cały rytuał. Warto to zobaczyć na własne oczy, choć miejsce jest nieco oddalone od miasta.
Nakarmiona Starecka jest również na Facebooku i Instagramie. Zapraszam