Congee ze smażonymi boczniakami (v)

Congee, czyli kleik ryżowy prosto z Chin. Jeśli jeszcze nie znacie jego muślinowej struktury i niezwykle kojących kiszki właściwości, skorzystajcie z tego przepisu. Ja jem congee od lat, bo z racji intensywnie kiedyś uprawianego zawodu dziennikarki kulinarnej, co rusz dopadały mnie gastryczne dolegliwości. A ryżowy kleik to kulinarny relaks dla wszystkich przemęczonych kiszek. Zawsze z chęcią do niego wracam.

Ryżowa kołderka, która otula żołądek

Kleik ryżowy znany jest również w naszej kulturze. Zalecany jest pacjentom w fazie rekonwalescencji. Congee to jednak coś więcej. Chińczycy mówią, że jest kwintesencją Yin i Yang, środkiem do osiągnięcia całkowitej równowagi. Congee to jedna z najłatwiejszych do strawienia potraw dla żołądka. Dlatego polecam ją wszystkim, którzy mierzą się z osłabionym trawieniem. Kleik jest bardzo lekkostrawny i może być jedzony także z innych powodów niż tylko dolegliwości gastryczne – w ramach diety odchudzającej, np. po świętach czy wakacjach, kiedy czujemy się po prostu przejedzeni. Wycisza i uspokaja przewód pokarmowy. Sprawia, że żołądek może wreszcie odpocząć od wytężonej pracy. Taki post kleikowy, w przeciwieństwie np. do głodówki, jest bardzo przyjemny. Congee bowiem syci na długo i wypełnia brzuch otulającym ciepłem.

Jak przygotować kojące congee?

Sekretem kleiku jest odpowiednie przygotowanie ryżu. Ryż płuczę przynajmniej trzy razy. Rozcieram go w palcach, po czym odlewam wodę. Wypłukany ryż namaczam na całą noc w proporcji ryż do wody 1:5. Przykładowo: 250 ml ryżu namaczam w 1 litrze i 250 ml wody. W trakcie nocy zachodzi wstępna fermentacja. Rozkłada warstwę ochronną ziaren, finalnie sprawiając, że ryż będzie lepiej strawny. To również sposób na pozbycie się arszeniku i innych zanieczyszczeń z gleby, które przechodzą do ziaren. Następnego dnia odlewam wodę z ryżu i zalewam świeżą wodą w proporcji 1:10. Przykładowo: 250 ml ryżu zalewam 2,5 litrem wody. Z tej proporcji wychodzą jakieś 4 porcje congee. Ryżu można ugotować więcej i trzymać go potem w lodówce. Ryż gotuję zawsze w garnku z grubym dnem! Stawiam garnek na pełnym ogniu i mieszam od czasu do czasu, żeby ryż nie przywarł do dna. Kiedy ryż się zagotuje, znowu mieszam, zmniejszam ogień do minimum i zdejmuję pokrywkę. Ryż sobie spokojnie pyrka, a ja mieszam go od czasu do czasu, żeby nie przywarł do dna garnka. Z czasem woda będzie parować, kleik się będzie redukować i zagęszczać. Najlepiej, gdy gotuje się cztery godziny, chociaż muślinową strukturę może osiągnąć wcześniej.

Z jakiego ryżu zrobić congee?

Z każdego ryżu można zrobić kleik. Omijamy tylko parboiled  – ciężko będzie go ugotować tak, żeby miał kremową strukturę. Jeśli używacie ryżu kleistego pamiętajcie tylko, żeby go często mieszać w trakcie gotowania. Nie mieszany może się zbić i przywrzeć do dna garnka, a nawet się przypalić. Ta zasada obowiązuje każdy rodzaj ryżu. Inaczej kleiki mogą przywierać nawet mimo gotowania na malutkim ogniu. Lubię robić kleik z ryżu jaśminowego oraz czarnego kleistego. Czasami mieszam ze sobą różne rodzaje ryżu, dzięki temu congee ma potem ciekawszy smak (np czarny i biały kleisty z długoziarnistym). Im mniej ryż jest oczyszczony, tym więcej ma wartości odżywczych. Kleiki można także gotować z ryżu brązowego czy czerwonego, a nawet z kaszy jaglanej czy owsa. Najlepszy ryż do kleików dostaniecie w sklepach z azjatycka żywnością.

Congee na słono czy słodko?

To już zależy od indywidualnych upodobań i stanu kiszek, ale jest tu pełna dowolność w dodatkach. Możecie traktować congee jak owsiankę i podobnie je doprawiać. Nie wszystkie dodatki będą jednak lekkostrawne, ale jeśli dodacie ich odrobinę, nie przyćmią zdrowego działania congee. Zachęcam do eksperymentów. Poniżej moja propozycja, z pełnymi smaku boczniakami i bardzo wyrazistym sosem.

Czym doprawiać azjatyckie kleiki? Tu jest całe kompendium wiedzy na temat congee. 

Congee ze smażonymi boczniakami (v)

  • biały i czarny sezam
  • garść boczniaków
  • szczypiorek
Kluczowy jest sos:
  • 4 łyżeczki pasty miso
  • 1 łyżeczka sosu sojowego
  • 4 łyżeczki oleju sezamowego
  • 3 łyżeczki syropu z agawy, klonowego, kukurydzianego lub innego słodzika
  • 1 łyżeczka startego na tarce imbiru
  • 3 łyżki wody
Ryż gotujemy wg instrukcji powyżej. Najlepiej od razu więcej, żeby mieć zapas congee na parę śniadań. Teraz zajmiemy się dodatkami. Boczniaki myjemy, osuszamy i szarpiemy wzdłuż na paski. Na patelni rozgrzewamy olej do smażenia, rzucamy grzyby, kiedy będzie miał już odpowiednią temperaturę (możemy to sprawdzić rzucając próbny kawałek boczniaka, powinien od razu zaskwierczeć). Grzyby smażymy przez chwilę, aż się zezłocą z każdej strony. Przygotowujemy sos. Jeśli nie macie pasty miso możecie ją pominąć, a dodać trochę więcej sosu sojowego. Mieszamy wszystkie składniki sosu, na końcu zostawiając sobie dodatek wody. Dozujemy ją szukając odpowiedniej konsystencji. Sos powinien być płynny, ale nie wodnisty. Chcemy w końcu strzelić z niego efektowne ciapki na nasze usmażone boczniaki. Congee przekładamy do miseczki, układamy na nim grzyby, dekorujemy sosem, sezamem i szczypiorkiem. Na zdrowie. NAKARMIONA STARECKA JEST RÓWNIEŻ NA FACEBOOKU I INSTAGRAMIE. ZAPRASZAM!  

Pin It on Pinterest