Odkąd Stary co drugi dzień piecze chleb – mamy w domu suchary. Zbierają się piętki i niedojedzone kromeczki. Chowam je skrzętnie do płóciennego woreczka, a potem przerabiam na różne dania. Nie potrafię wyrzucić chleba. Na szczęście są smakowite przepisy, w których suchary grają główne role. Poniżej dwa z nich.
KNEDLE Z CZERSTWEGO CHLEBA DLA BEZZĘBNYCH
Pierwszy raz zjadłam je w Południowym Tyrolu, w karczmie u podnóży szczytu Strudelkopf. Wlazłam na niego w rakietach śnieżnych i byłam wykończona. Kiedy dotarliśmy wreszcie do karczmy, marzyłam o zjedzeniu czegokolwiek. Ania, nasza przewodniczka, poleciła mi lokalny specjał jakim są knedle. Skład kaspressknödel nie budził jednak mojego entuzjazmu – suchary i ser? Niespodziewanie bardzo mi jednak zasmakowały, a dziś ich kryzysowy prosty skład uważam za duży walor. Uwaga, mogą je jeść bezzębni! Są tak miękkie, że da się je zjeść nawet łyżką.
- 300 g czerstwego chleba (ja użyłam żytniego i orkiszowego na zakwasie)
- 300 ml wody
- 2 ząbki czosnku
- 1 cebula
- olej do podsmażenia
- 6 suszonych pomidorów
- 2 jajka „zerówki”
- 150 g twardego dojrzewającego sera
- sól, pieprz, gałka muszkatołowa
- opcjonalnie bułka tarta
Suchary kroimy w małą kostkę, zalewamy wodą, odstawiamy na godzinę i czekamy, aż zmiękną. Czosnek i cebulę drobno kroimy i podsmażamy na patelni. Chleb odsączamy, miksujemy na dość gładką masę, dodajemy poszatkowane suszone pomidory, jajka, starty na tarce ser, przyprawy i podsmażoną cebulę z czosnkiem. Wszystko dokładnie mieszamy i doprawiamy. Jeśli masa jest zbyt luźna dodajemy bułkę tartą. Lepimy z niej knedle wielkości jajka. Możemy je spłaszczyć, łatwiej je będzie potem odsmażać. Zagotowujemy wodę, zmniejszamy ogień i gotujemy knedle do momentu, aż wypłynął na powierzchnię (około 3 minut). Wyławiamy je i podajemy oblane gorącym masłem i zrumienioną cebulką, lub odsmażamy w sosie pomidorowym jak na zdjęciu.
BRYTYJSKI PUDDING CHLEBOWY ZAPIEKANY POD KREMEM JAJECZNYM
BREAD AND BUTTER PUDDING
Mimo, że podstawą tego deseru są suchary, to finalnie jego smak jest bardzo wyrafinowany. Cały sekret tkwi bowiem w kremie. Musi być go odpowiednio dużo! Ważne są także dodatki. Dobrze jest namoczyć wcześniej rodzynki w porządnej porcji rumu. Ja sięgnęłam jeszcze po wysuszone na wiór wietnamskie banany z dna spiżarki i zalałam je resztką nalewki z kwiatów czarnego bzu. Deser można jeść na ciepło, od razu z piekarnika, albo na zimno. Każda wersja ma swoje kojące i wspaniale usypiające walory.
(proporcje składników są na blaszkę o wymiarach 35×20 cm)
- 50 g rodzynek lub innych bakalii
- 150 ml rumu lub innego ulubionego alkoholu (np. nalewki)
- 120 g masła
- 600 g czerstwego pszennego pieczywa (rogali, chałek, drożdżówek, pieczywa tostowego)
- 750 ml pełnotłustego mleka
- 1 laska wanilii
- szczypta soli
- 4 całe jajka „zerówki”
- 2 łyżki cukru
do posypania:
- płatki róży
- cukier puder
Rodzynki moczymy przez godzinę w alkoholu. Blaszkę smarujemy masłem, układamy w niej ciasno pocięte na cienkie kromki suchary. Układamy na nich kawałeczki masła i wylewamy na nie alkohol wraz z rodzynkami.
Robimy krem: w garnku zagotowujemy mleko z wanilią i szczyptą soli. Następnie zdejmujemy je z ognia i przestudzamy. W misce ubijamy całe jajka z cukrem, po czym wlewamy do nich powoli mleko. Cały czas mieszamy i uważamy, żeby jajka się nie ścięły. Gotowym kremem oblewamy suchary i delikatnie stukamy całą blaszką o kuchenny blat, żeby krem dotarł we wszystkie szczelinki. Wstawiamy blaszkę do rozgrzanego do 160 stopni piekarnika. Pieczemy przez ok 35/40 minut. Przed podaniem posypujemy pudding cukrem pudrem oraz płatkami róży. Można go podawać także z kapką śmietany albo lodami.
Nakarmiona Starecka jest również na Facebooku i Instagramie. Zapraszam!