Kaiserschmarrn na śniadanie, käsespätzle na obiad i fondue na kolację. Na sam widok tych kalorii zatykają się żyły, odpinają bajpasy i skacze cholesterol.
Pobiłam swój rekord. Po pobieżnym rachunku sumienia dreszcz niepokoju przebiegł mi po pośladkach: kaiserschmarrn na śniadanie, käsespätzle na obiad i fondue na kolację – to brzmi jak 3 tysiące kalorii dziennie, a przecież nie doliczyłam jeszcze znakomitych austriackich win i mającego mi pomóc strawić to wszystko schnappsa! Sięgnęłam jednak po kalkulator i policzyłam, że w ciągu zaledwie czterech dni spędzonych w dolinie Paznaun w Austrii zjadłam i wypiłam około 18 000 kalorii!
Jakież było moje zdziwienie, kiedy po powrocie z nart w Austrii weszłam na wagę i okazało się, że ważę całe 2 kilogramy mniej niż przed wyprawą.
Kuchnia Tyrolu jest tłusta i ciężka, pełna mącznych, oblanych serowym sosem potraw i mięsiw osiadających na żołądku. Ale jak się okazało można sobie na nią pozwolić pod jednym warunkiem – jeśli jeździ się na nartach.
Oto wspaniałe, pyszne dania, które możecie pałaszować bez wyrzutów sumienia – o ile macie w perspektywie szusowanie po stoku. Następnym razem biorę dokładki. Przecież wychodzi na to, że przez cały mój pobyt w Tyrolu byłam na deficycie energetycznym!
Wiener Schnitzel
Nie ma chyba słynniejszego kotleta na świecie od tego panierowanego i smażonego na smalcu cielęcego specjału z Wiednia. Jego popularność bije na głowę nawet sławę pierwowzoru, kotleta z Mediolanu, cotoletta alla milanese, którego wspomnienie miał ponoć przywieźć z podróży feldmarszałek Radetzky. To numer popisowy stolicy Austrii, ale równie chętnie jadany w Tyrolu i na całym świecie zresztą. Podaje się go z ziemniakami lub sałatką ziemniaczaną oraz kawałkiem cytryny. Za punkt honoru kucharz stawia sobie takie przygotowanie panierki, by w trakcie smażenia powstały na niej apetyczne purchle na miarę wzburzonych fal Dunaju. Szefowi kuchni z restauracji Alpenhaus – Mountain VIP Club naprawdę się to udało.
Käsespätzle
Patelnię zapiekanych pod serem klusek, przypominających nieco nasze zacierki, z reguły wieńczy kłak prażonej w głębokim tłuszczu, chrupiącej słodkiej cebuli. Käsespätzle mogą być dodatkiem do dania, ale zawsze jest ich pokaźna kopa. Jadłam je w kilku wersjach: z orzechami, które od czasu do czasu miło chrupały w zębach, ze szpinakiem i – najbardziej klasycznie – z dużej porcji jajek w serowym sosie. To babcine, kojące i przepyszne danie, które najlepiej jadać w samotności. Inaczej wciąż ktoś będzie je wam podjadał.
Maluns
To niejedyne danie z ziemniaków w Tyrolu, ale na pewno z kalorycznej czołówki. Gotowane ziemniaki ściera się na tarce, a następnie miesza z mąką i rozciera w palcach podobnie jak kruszonkę. Powstałe ziemniaczane okruszki podsmaża się na dużej ilości masła lub smalcu i podaje na różne sposoby – z serem, bekonem, prażoną cebulką, na słodko z musem jabłkowym, a nawet w wersji chłopsko-luksusowej, czyli z kawiorem. Ja jadłam je w najprostszej, wytrawnej wersji w alpejskiej chacie Gratli, zlokalizowanej na wysokości 2220 metrów w ośrodku narciarskim w See.
Fondue
To szwajcarskie, ale popularne w całych Alpach danie zostało wymyślone przez górali jako sposób na uratowanie zeschniętego sera. Bardziej rozpustnie się nie dało. W gorącej masie, przygotowanej z różnych gatunków sera, doprawionej gałką muszkatołową, pieprzem, czosnkiem i białym winem, macza się kawałki pieczywa, warzyw i mięs. Fondue, które jadłam w restauracji Walserstube, mieszczącej się w ponad 400-letnim budynku w miejscowości Mathon w dolinie Paznaun, podano z pieczonym ziemniakiem, czerstwą białą bułką i kawałkami mięsa. Obgotowywało się je uprzednio samemu w kociołku z bulgocącym bulionem. Po zjedzeniu wszystkiego do bulionu został dolany schnapps, a zupę zaserwowano nam w kubkach.
Kaiserschmarrn
Nasz omlet grzybek nie wydaje się już taki puszysty po spróbowaniu austriackiego cesarskiego omletu. Tu ubite na sztywną pianę białka podobnie łączy się z mlekiem, żółtkami, mąką pszenną, ale też otartą skórką cytryny i wanilią. Masę wylewa się na patelnię, smaży, czasami dopieka w piekarniku, następnie rwie lub kroi na mniejsze kawałki, które obsmaża się jeszcze raz na masełku. Kaiserschmarrn podaje się obsypany cynamonem i cukrem pudrem z musem jabłkowym i śliwkowym sosem zwetschkenröster. Podobno deser, który w Austrii jada się również jako słodkie danie główne, został wymyślony dla Sissi. Cesarzowa jednak, całe życie dbająca o linię, nie była nim w ogóle zainteresowana. Co innego Franciszek Józef I, jej mąż. Ten pałaszował puszysty deser z taką radością, że omlet od tamtej pory nazywany jest cesarskim (Kaiser to po niemiecku cesarz).
Topfenstrudel
Strudle w Tyrolu podaje się w wersji zarówno wytrawnej, jak i słodkiej; do najsłynniejszych należy ta z jabłkami, czyli apfelstrudel. Ale żeby nie było zbyt zdrowo i owocowo, jest jeszcze strudel z twarogiem, czyli topfenstrudel właśnie. To zawinięty w rulon ciasta deser pełen białego soczystego farszu z twarogu, ze śmietany, z jajek, masła i oczywiście cukru pachnącego aromatem wanilii i skórki cytrynowej. Smakował mi szczególnie w trakcie zamieci, którą obserwowałam z sali Mountain VIP Club w Alpenhaus, jednej z najwyżej położonych restauracji w Alpach – można tam dotrzeć w kilka minut z górskich stacji kolejek linowych Silvrettabahn i Fimbabahn w Ischgl.
Schnapps
Podaje się go pod koniec posiłku – i całkiem słusznie, bo tylko on pomoże strawić to wszystko, co wcześniej opisałam. Chociaż ten 40-procentowy owocowy destylat sam do najmniej kalorycznych nie należy.
Czy zdarza wam się równie kaloryczna dieta? Kto przyzna się do pobicia swojego rekordu tej zimy? 🙂
Podobał Ci się mój artykuł? Kliknij „Lubię to!” lub „Udostępnij”. Nakarmiona Starecka jest również na Facebooku i Instagramie. Zapraszam!
Partnerem postu jest Austria.info.